Zamykanie ludzi w domach do niczego nie prowadzi, nie ma żadnych „fal” epidemii. Profesor Aleksander Garlicki, kierownik Oddziału Klinicznego Chorób Zakaźnych w Szpitalu Uniwersyteckim w Krakowie, małopolski konsultant do spraw chorób zakaźnych, udzielił wywiadu redakcji „Medycyny Praktycznej”. Koledzy pana profesora nie będą zadowoleni…
Prof. Garlicki zdecydowanie odrzuca hipotezę dotyczącą rzekomych „fal” epidemii. „Proszę pamiętać, że wirusy z rodziny Coronaviridae są z nami od dawna. Kiedy przychodził okres jesienno-zimowy czy wczesnowiosenny, wiedzieliśmy, że zbliża się fala grypy i chorób przeziębieniowych. Z czasem okazało się, że w pewnych sezonach choroby przeziębieniowe były wywołane właśnie wirusami korona i to nawet w znaczącym odsetku” – mówi profesor. „Dzisiaj patrząc na dane Europejskiej Agencji Kontroli Chorób (ECDC) nie widzę żadnych fal. Jesteśmy na ramieniu zstępującym tej pandemii i to zarówno w skali globalnej, jak i w skali europejskiej. Są tam, co prawda, w poszczególnych odcinkach czasu piki zachorowań, ale to nie jest nic zaskakującego w przypadku tego typu chorób” – mówi małopolski konsultant do spraw chorób zakaźnych.
Profesor nie zostawia suchej nitki na polityce rządu dotyczącej restrykcji dyktowanych rzekomo troską o ograniczanie zachorowań. „Zamykanie lasów czy zakaz wejścia do parku to był absurd. Uważam wręcz, że efekt był przeciwny. Przecież człowiek poprawia swoją kondycję psychofizyczną spacerując, biegając, czy jeżdżąc rowerem. A czas pandemii i wymuszone przebywanie domu, to przecież nieustanny stres, który mocno obciąża naszą psychikę. I wtedy, zwłaszcza wiosną, kiedy świeci słońce, trzeba wyjść z domu, popatrzeć na piękny świat i choć na chwilę zapomnieć o COVID-19” – twierdzi Aleksander Garlicki.
Prof. Garlicki uważa, że nie mamy wyjścia: musimy albo przechorować COVID-19, albo się zaszczepić. „Na razie przede wszystkim zachowujmy się mądrze, racjonalnie. Nadal obowiązują zasady izolacji chorych, należy bezwzględne przestrzegać zasad higieny, często wietrzyć pomieszczenia i unikać skupisk ludzkich. Maseczki należy nosić nadal, zawsze w sytuacji bliskiego kontaktu. Pamiętajmy o tym, żeby często myć mydłem ręce, możliwie jak najczęściej”.