Straciłam wszystko, finansowo i zawodowo. Dotychczasową pracę i firmę. Teoretycznie na własne życzenie. Jestem w fatalnej sytuacji finansowej. Mieszkam grzecznościowo u kogoś – powiedziała w wywiadzie dla Wysokich Obcasów liderka Ogólnopolskiego Strajku Kobiet, Marta Lempart.
Marta Lempart, która decyzją kapituły Wysokich Obcasów została uznana za Superbohaterkę 2020, ma kłopoty finansowe mimo, że zoarganizowane przez nią zbiórki przynioły łacznie prawie 1,8 mln złotych w zeszłym roku.
– Nie odpalam świecy dymnej do śniadania. Nie jestem wkurwiona cały czas. Nie przez cały czas mówię i myślę o prawach kobiet i o Polsce. Ludzie czytają o mnie albo wywiady ze mną i myślą, że mnie znają, wiedzą, kim jestem i jaka jestem – mówi dla WO Lempart.
O swoim życiu prywatnym liderka OSK mówi, że nie ma. – Mam przyjaciółki i koleżanki, mam znajomych, którzy ratują mi życie, bo traktują mnie normalnie. Ludzie, dla których jestem osobą. Duża część z nich to osoby, z którymi pracuję – to, ile przeszłyśmy razem, siłą rzeczy wprowadza nas wzajemnie w nasze życie prywatne. Ale straty też są – wyjaśnia.
Zapytana o swoją sytuajcę finansową mówi, że: „Straciłam wszystko, finansowo i zawodowo. Dotychczasową pracę i firmę. Teoretycznie na własne życzenie. Jestem w fatalnej sytuacji finansowej. Mieszkam grzecznościowo u kogoś, kto jest poza Polską – i oczywiście jestem wdzięczna, bo to też pokazuje, ile mam szczęścia. Zarabiam teraz 20 proc. tego, co pięć lat temu. Oszczędności już dawno nie mam. Mam na przeżycie, ale nie stać mnie na wynajęcie mieszkania w Warszawie po stawce rynkowej lub, zamiennie, na to, żeby spłacać swój własny kredyt mieszkaniowy za mieszkanie we Wrocławiu, nawet po jego wynajęciu. Finansowo pomaga mi tata, który naprawdę zasłużył już dawno na to, żeby nie musieć ratować córki, która ma lat 42 i w ramach kosztownego hobby ratuje Polskę. To samo dotyczy mamy, która kupuje mi ubrania, robi zakupy jedzeniowe, robi przelewy „na waciki”. Większość z nas jest w takiej sytuacji. Przecież my od darczyńców dostajemy pieniądze na ruch, a pracujemy wszyscy na tych samych warunkach, w fundacji OSK krajowy zespół koordynacyjny zarabia grubo poniżej średniej krajowej”.
Internauci nie okazji litości dla liderki OSK: „Leniwa, roszczeniowa, niech się weźmie do pracy. Cwaniara, leserka, drugi Kijowski. Wykorzystuje rodziców, nie chce jej się chodzić do roboty”. Czy słusznie? Proszę sobie samemu odpowiedzieć i pomyśleć, gdzie się podziały prawie dwa miliony złotych. Moim zdaniem, w kontekście tego wywiadu, OSK i Lempart powinni niezwłocznie się z tych darowizn rozliczyć publicznie.
Źródło: Wysoki Obcasy