Sejm powołał w czwartek posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego na stanowisko Rzecznika Praw Obywatelskich. To już czwarta próba wyboru nowego RPO. Zgodnie z przepisami kandydat wybrany przez Sejm musi jeszcze zostać zaakceptowany przez Senat. Czy jego kandydatura przejdzie w Senacie? Nie wiadomo, ale wiadomo, że totalna opozycja znalazła sobie pałkę i ją bez wahania używa, aby walić w koalicję rządzącą.
Padają zarzuty, że kandydatura Wróblewskiego to kandydatura polityczna, że to nominant PiSowski itd. Przypomnijmy, że parlament już trzykrotnie próbował wybrać następcę obecnego RPO Adama Bodnara, którego kadencja upłynęła na początku września ubiegłego roku. Dwukrotnie jedyną kandydatką była mec. Zuzanna Rudzińska-Bluszcz, która była wspólnie zgłoszona przez KO, Lewicę i Polskę 2050 Szymona Hołowni; nie uzyskała jednak poparcia Sejmu. Za trzecim razem Sejm wybrał na RPO kandydata PiS, wiceszefa MSZ Piotra Wawrzyka, jednak Senat nie wyraził na tę kandydaturę zgody.
Totalna opozycja myślała, że dzięki większości w Senacie będzie odrzucała w nieskończoność „nominantów PiSowskich” i Adam Bodnar będzie RPO, aż przejmą rządy. Czyli kiedy? Nie wiadomo, bo nic nie wskazuje na to, żeby Prawo i Sprawiedliwość przegrało kolejne wybory, ale jak to w politycy nic nie jest pewne.
Plany totalniaków pokrzyżował Trybunał Konstytucyjny, zwany przez nich „Trybunałem Julii Przyłębskiej”, gdyż orzekł, że przepis ustawy o RPO, który pozwala pełnić obowiązki Rzecznikowi Praw Obywatelskich po upływie kadencji do czasu objęcia stanowiska przez następcę jest niezgodny z konstytucją i wyznaczył czas trzech miesięcy na zmianę obecnego prawa, co oznacza, że Bodnar będzie najwyżej trzy miesiące rzecznikiem. Co dalej? Jeśli Senat będzie nadal odrzucał „nominatów pisowskich”, to pewnie Sejm uchwali prawo, w którym będzie furtka do powołania, np. przez premiera lub parlament komisarza, który będzie miał ograniczone uprawnienia, ale ciągłość sprawowania urzędu zostanie zapewniona.
Politycy totalnej opozycji nie zostawili suchej nitki na TK, np. Trzaskowski stwierdził, że „upolityczniony „Trybunał” jak zwykle na posterunku, w służbie władzy, żeby pozbyć się „niewygodnego” Adama Bodnara, który przez całą kadencję również stał na posterunku w służbie obywateli”.
Z tym staniem na służbie obywateli to różnie bywało. Pamiętam kilka przypadków gdy Bodnar zwracał się przeciwko obywatelom, jak w przypadku drukarza, który nie chciał wykonać usługi z przyczyn światopoglądowych dla aktywistów LGBT. To najbardziej znany przypadek, ale jest ich wiele.
Bodnar popełnił też wiele zaniedbań, nie reagując na wnioski i skargi obywateli, bo nie wpisywało się to w jego misję polityczną i ideologiczną. Oceniam bardzo źle tę kadencję, upolityczniona, skrajnie lewicowa, dzieląca obywateli. Oczywiście Bodnar zrobił też wiele dobrego, ale w końcu to była, czy jest, jego praca i czy wypada go chwalić, że w pewnym stopniu ją poprawnie wykonywał? Niech każdy sam sobie na to pytanie odpowie.
Ikonowicz mówi, że nie podejmie współpracy z Wróblewskim, jeśli ten zostanie RPO oraz o swoim projekcie społecznego Rzecznika, który już zapowiedział. Ironizuje także ws. rzekomych powodów, dla których Platforma Obywatelska nie zdecydowała się go poprzeć oraz krytykuje prezydenta Warszawy za problem eksmisji w mieście. Czy to miał być kandydat na RPO wszystkich obywateli? Czy ten skrajny socjalista by pomagała katlikom czy konserwatystom? Pewnie nie i granica bodnarowska przesunięta w lewą stronę dalej by była pchana w stronę ekstremizmu lewicowego.
Jeśli kandydatura Wróblewskiego przepadnie w Senacie, to najprościej będzie PiSowi dogadać się z ludowcami, którzy mają trzech senatorów, co w sumie z 48 senatorami PiS daje większość i pozwoli uzyskać zgodę Senatu. Ale nie jest powiedziane, że Senat tej zgody nie wyrazi już teraz. Senator Libicki wspominał, że może poprzeć tę kandydaturę, co daje 49 głosów. Senat ma stu senatorów, niech jednego lub dwóch senatorów totalnej opozycji nie będzie lub PSL poprze tę kandydaturę? Dowiemy się już niedługo, choć marszałek Grodzki nie przewiduje przyśpieszonych obrad Senatu, a te planowe są dopiero w maju.
Karol Kwiatkowski