Mówimy zdecydowane „nie” Funduszowi Odbudowy, który jest narzędziem unijnej polityki, która nie ma nic wspólnego z realną odbudową polskiej gospodarki. To kredyt hipoteczny, walutowy we frankach szwajcarskich, bo nie znamy kosztu tego kredytu – ocenił poseł Solidarnej Polski Janusz Kowalski.
„Mówimy zdecydowane +nie+ Funduszowi Odbudowy, który jest narzędziem unijnej polityki, która nie ma nic wspólnego z realną odbudową polskiej gospodarki” – oświadczył Kowalski.
W jego ocenie, „dzisiejszy model Funduszu Odbudowy to jest taki kredyt hipoteczny, walutowy we frankach szwajcarskich, ponieważ nie znamy jego ostatecznej oceny w kontekście kosztowym, nie znamy kosztu tego kredytu”. „Dzisiaj zgoda na Fundusz Odbudowy jest zgodą w ciemno na nowe podatki, które w istocie uderzą w polskich przedsiębiorców” – ocenił polityk.
W grudniu ub.r. przywódcy państw UE porozumieli się ws. wieloletniego budżetu Unii na lata 2021-2027 oraz Funduszu Odbudowy gospodarek państw członkowskich po epidemii COVID-19. W ramach unijnego Funduszu Odbudowy Polska będzie miała do dyspozycji niemal 60 mld euro. Podstawą do sięgnięcia po te środki będzie Krajowy Plan Odbudowy (KPO), który każde państwo członkowskie musi przygotować i przedstawić Komisji Europejskiej do końca kwietnia.
Jednak, aby Fundusz Odbudowy został uruchomiony, państwa członkowskie, w tym parlamenty narodowe, muszą zatwierdzić decyzję unijnych liderów o zwiększeniu zasobów własnych UE. Rząd zajmował się już kilka razy projektem ustawy dotyczącym ratyfikacji decyzji o zasobach własnych, jednak go nie przyjął. Przedstawiciele rządu zapowiadają, że projekt zostanie przyjęty w ciągu kilku tygodni i trafi wówczas do Sejmu.
Politycy Solidarnej Polski, jednego z koalicjantów w ramach Zjednoczonej Prawicy, publicznie zgłaszali wątpliwości dotyczące ratyfikacji decyzji ws. zwiększenia zasobów własnych UE. Według nich, ratyfikacja będzie oznaczać zgodę na zaciąganie przez Unię Europejską pożyczek, które Polska będzie musiała „żyrować na poczet innych państw” oraz spowoduje przesunięcie „gigantycznej części decyzyjności z Warszawy do Brukseli”. Ponadto politycy SP publicznie zgłaszali wątpliwości dot. ratyfikacji unijnego mechanizmu łączącego praworządność ze środkami unijnymi. Poparcie dla ratyfikacji zapowiedziała Lewica. PO i PSL domagają się od rządu, aby w KPO uwzględnić rolę samorządów, które – zdaniem posłów tych ugrupowań – powinny mieć decydujący głos w kwestii dysponowania pieniędzmi z Funduszu Odbudowy.(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski