Ludzie mają prawo wyrażać swój punkt widzenia w tych ramach, które wyznaczają przepisy; wszystko to, co wychodzi poza ramy prawa, jest niebezpieczne – oświadczył w poniedziałek prezydent Rosji Władimir Putin, komentując sobotnie protesty w kraju w obronie Aleksieja Nawalnego.
„Wszystko można robić, ale nie wychodząc poza ramy prawa. Zobaczcie, co stało się w Stanach Zjednoczonych: tłum opanował parlament” – powiedział Putin na spotkaniu ze studentami.Kontynuując temat zamieszek w Waszyngtonie zauważył, że ich sprawcy „również wyszli (na ulice) pod hasłami politycznymi”. Jednak uczynili to – podkreślił – „poza ramami prawa”. Dodał następnie: „dlaczego u nas poza ramami prawa wszystko ma być dozwolone?”.
Oświadczył także, że niedopuszczalne jest na demonstracjach „wypychanie naprzód niepełnoletnich” i dodał: „tak postępują terroryści”.
Prezydent Rosji Władimir Purin oświadczył też, że nie widział filmu o pałacu pod Gelendżykiem, niemniej „nic z tego, co tam pokazano” nie należy ani do niego, ani do jego krewnych. Materiał o „pałacu Putina” zaprezentował opozycjonista Aleksiej Nawalny.
„Nie widziałem tego filmu (…), przejrzałem zestaw materiałów wideo, który przynieśli mi współpracownicy” – powiedział Putin na spotkaniu ze studentami, pytany przez jednego z nich o film i o to, czy jest właścicielem pałacu.Dodał następnie: „Nic z tego, co tam pokazano jako moją własność, nie należy i nigdy nie należało ani do mnie, ani do moich bliskich krewnych”.
Putin oznajmił, że celem publikacji było „wypranie mózgów obywatelom”. (PAP)