Prowadziłam zajęcia kliniczne z chorób skóry z norweskimi studentami szóstego roku medycyny w mieście Tromsø, za kołem polarnym. Mieliśmy krótką przerwę na luźną rozmowę. Miedzy nami zawsze była tzw. dobra chemia.
Ktoś zapytał:
– Barbara, ty jestes z Polski, prawda?
–Tak, jestem z Polski.
– Ja znam jedno polskie słowo.
– O?.
– Nie wiem co ono oznacza i nie chciałbym nim ciebie obrazić. Słyszałem jak dwóch polskich robotników, w przerwie na lunch, rozmawiało ze sobą i używali tego słowa najcześciej.
Domyślałam sie jakie to mogło być słowo, które mój student wyłowił z rozmowy i zapamiętał. Nie miałam wyjścia, musiałam zapytać o to słowo.
– Kurwa.
– Tak, to nie jest eleganckie słowo, miałeś słuszne podejrzenie. To słowo wulgarne. Pochodzi z łaciny: Curva = krzywa, oznaczało prostytutkę. Używamy go nadal w medycynie w zupełnie innym znaczeniu. Pamiętacie z anatomii: curvatura maior et minor? Krzywizna większa i mniejsza w żoładku.
Po tym wyjaśnieniu napięcie w grupie studenckiej opadło. Zainteresowaliśmy sie chorobami skóry.
Ciekawe, czemu to słowo w polskim języku na uchodźstwie zdobyło taką popularność?
Autor: Barbara Gąsior-Chrzan
One comment
PI Grembowicz
10 sierpnia, 2022 at 10:08 am
Cha cha cha… „A to Polska właśnie!„ /S. Wyspiański, „Wesele„?!/