8 maja 1943 roku, około godziny piątej rano, do wsi Naliboki, dzisiaj leżącej na terenie Białorusi, a przed wojną będącej siedzibą gminy w polskim województwie nowogródzkim, weszli ramię w ramię partyzanci radzieccy i żydowscy. Wspólnie zamordowali 128 polskich mieszkańców wsi: mężczyzn, kobiety, starców, dzieci.
Oddziałem złożonym z radzieckich i żydowskich partyzantów dowodził Paweł Gulewicz z Brygady im. Stalina. Żydzi stanowili oddział partyzancki nazywany Otriadem Bielskich, od nazwiska przywódców grupy.
Weszli do wsi z zamiarem mordowania i niszczenia wszystkiego, co kojarzyło im się z Polską. Spalili kościół, szkołę, remizę, wiele domów. Ukradli sto krów i siedemdziesiąt koni.
„W nocy 8 maja 1943 roku spaliśmy w domu „od ulicy”. Partyzanci sowieccy wkroczyli do Nalibok. Posiadali pochodnie – rury z łatwopalną substancją do podpalania budynków. Było ciemno, widziałam jak jeden z „partyzantów” szedł z pochodnią podpalać naszą stodołę, która była w pewnej odległości od zabudowań mieszkalnych i gospodarczych. Chcieli zastrzelić mojego ojca, ale odstąpili od tego zamiaru zabierając mu tylko buty. Postrzelili Alberta Forbotkę, który u nas mieszkał, odstrzelili mu brodę i gdy upadł chcieli go dobić. Zabrali mu spodnie. Był on murarzem i budował kościoły” – wspominała tragedię wsi Naliboki Maria Chilicka.
Od 21 lat IPN prowadzi w tej sprawie śledztwo. Bez efektu.