Po tym jak Cora van Nieuwenhuizen zrezygnowała z ministerialnej posady i została lobbystką m.in. firm Shell, Vattenfall i Gazprom część partii politycznych w Holandii chce zakazu lobbingu dla byłych członków rządu – informują media.
Van Nieuwenhuizen jeszcze do ubiegłego tygodnia była ministrem infrastruktury i gospodarki wodnej. Zrezygnowała ze stanowiska, które pełniła w gabinecie premiera Marka Ruttego od 2017 roku i od 1 października obejmie funkcję szefowej Vereniging Energie-Nederland, stowarzyszenia branży firm energetycznych, takich jak Shell, RWE, Vattenfall, BP czy Gazprom.
Dwa lata temu ówczesna minister zapowiadała, że będzie się ubiegać o stanowisko przywódcy liberałów (VVD) i chciałaby zastąpić Ruttego.
„Odejście minister van Nieuwenhuizen to symbol upadku klasy politycznej” – skomentował jej przejście do sektora energetycznego najpopularniejszy dziennik Niderlandów „De Telegraaf”. Z ustaleń gazety wynika, że była minister ma zarabiać 250 tys. euro miesięcznie za dwa dni pracy tygodniowo.
„Liberalna VVD pokazuje, że lekceważy każdą formę etyki” – ocenia stołeczny dziennik „Het Parool” i postuluje wprowadzenie 10-letniego zakazu lobbingu dla byłych członków rządu.
Zarówno opozycja jak i część partii koalicyjnych opowiedziała się za zaostrzeniem przepisów. Partia Pracy (PvdA), Partia Socjalistyczna (SP), prawicowa JA21 i koalicyjni socjalliberałowie (D66) chcą, aby byłych ministrów obowiązywały podobne zasady jak byłych europosłów – informuje dziennik „De Volkskrant”.
Europarlamentarzyści nie mogą pracować w branży, jaką zajmowali się w Parlamencie Europejskim przez 18 miesięcy po wygaśnięciu mandatu – przypomina gazeta.
Z Amsterdamu Andrzej Pawluszek (PAP)