Wstrzymanie szczepień przeciw COVID-19 preparatem AstryZeneki byłoby obecnie, w trzeciej fali epidemii, niekorzystne – powiedział w rozmowie z PAP specjalista chorób zakaźnych prof. Miłosz Parczewski.
W ostatnich dniach kilka krajów UE zawiesiło szczepienia preparatem brytyjsko-szwedzkiej firmy AstraZeneca w związku z obawami, że może ona powodować zakrzepy krwi.
Lekarz zauważył, że szczepionki są „w oku publicznego nadzoru”, bo dyskutuje się o ich bezpieczeństwie i skuteczności. Wskazał, że sygnały pojawiające się na temat szczepionek są bardzo ważne.
„Musimy też patrzeć na to, czy te sygnały mają odzwierciedlenie w danych medycznych. Część krajów powiedziała: poczekajmy tydzień – dwa, zobaczmy, czy pojawią się nowe dane, zanalizujmy te, które już mamy, dokładnie, bo zawsze jest opóźnienie w raportowaniu działań niepożądanych, i wrócimy do dyskusji na ten temat” – zauważył prof. Parczewski.
Zaznaczył, że Europejska Agencja Leków (EMA) i Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) wskazały, że korzyść ze szczepienia jest wyższa niż ewentualne ryzyko.
„U nas, w trzeciej fali, na pewno ta korzyść ze szczepienia jest istotnie wyższa niż ewentualne teoretyczne ryzyko bardzo niewielkich powikłań, które – trzeba pamiętać – tak czy inaczej występują naturalnie w populacji” – podkreślił lekarz.
Zaznaczył, że wstrzymanie szczepień preparatem AstryZeneki byłoby w tej chwili niekorzystne.
„Samo zakażenie COVID-19 powoduje różne powikłania zatorowo-zakrzepowe. Między 10 a 30 proc. pacjentów ma cięższe lub lżejsze powikłania. Jeżeli unikniemy choćby części tych przypadków, to unikniemy tak naprawdę powikłań zatorowo-zakrzepowych związanych z COVID-19” – powiedział prof. Parczewski.
Komitet ds. Bezpieczeństwa Europejskiej Agencji Leków (EMA) zbierze się w czwartek, aby wydać zalecenia w sprawie szczepionki przeciwko COVID-19 firmy AstraZeneca w kontekście stanów zakrzepowo-zatorowych, jakie ten preparat miałby powodować.(PAP)
Autorka: Elżbieta Bielecka