Sławomir N. nie został zatrzymany z inicjatywy rządu PiS, tylko za sprawy na Ukrainie, z inicjatywy służb ukraińskich – przekonywali w poniedziałek posłowie Konfederacji Krzysztof Bosak i Jakub Kulesza. Według nich, N. zostanie wkrótce zwolniony, tak jak wcześniej „inni aferałowie”.
„Sprawa jest dosyć ważna, ponieważ zdawałoby się, że ktoś zaczął realizować swoje obietnice wyborcze sprzed 5 lat” – zauważył podczas konferencji prasowej przed Sejmem Kulesza, który jest szefem koła Konfederacji.
Jak przypomniał, „rząd Prawa i Sprawiedliwości w kampanii wyborczej obiecywał, że ci złodzieje i +aferałowie+ rządu Platformy Obywatelskiej, Polskiego Stronnictwa Ludowego będą siedzieć, że będą te wszystkie afery rozliczone”.
Kulesza zwrócił uwagę, że „nie siedzi (w Areszcie Śledczym) w Białołęce żaden z bohaterów” takich afer, jak „sopocka”, „reprywatyzacyjna”, „Amber Gold” czy „infoafera”, natomiast – jak mówił – „bohaterzy tych afer siedzą w ławach sejmowych obok Prawa i Sprawiedliwości na Wiejskiej”.
Przypomniał też wystąpienie posła Konfederacji Artura Dziambora, którym mówił w ubiegłym tygodniu z mównicy sejmowej o niepisanej zasadzie, zgodnie z którą „politycy PiS-u i Platformy nie tykają się nawzajem, udają tylko, że chcą wsadzać do więzienia za różne afery, a tak naprawdę nikt nie został skazany”.
Kulesza wskazał, że zatrzymanie byłego ministra transportu nie nastąpiło z inicjatywy rządu PiS, ani za afery w Polsce, tylko – jak przekonywał – „za sprawy, czynności, które miały miejsce na Ukrainie, z inicjatywy i we współpracy ze służbami ukraińskimi”.
„Gdy politycy PiS-u mówią, że w Platformie, to sami złodzieje i +aferałowie+, i gdy politycy Platformy Obywatelskiej mówią, że w PiS-ie to też są sami złodzieje, to ja wówczas im wierzę, ale gdy mówią, że będą wsadzać do więzienia za te rzekome afery, to wówczas nie mam żadnych złudzeń, i ja w takie zapowiedzi nie wierzę, co zresztą widzimy w ciągu ostatnich pięciu lat” – oświadczył Jakub Kulesza.
Bosak, który jest wiceprzewodniczącym koła Konfederacji, ocenił, że takie sprawy, jak zatrzymanie byłego ministra transportu w rządzie PO-PSL „bywają medialne, później ciągną się latami, nie mają swojego finału”.
„Udowodnienie komuś korupcji jest niezwykle trudne także dlatego, że politycy są sprytni, potrafią publiczne pieniądze marnotrawić, wyprowadzać w świetle prawa, w literze prawa, albo nawet zdejmując sami z siebie przy pomocy zmian ustawowych odpowiedzialność za nadużycia, których dokonują” – przekonywał.
Bosak apelował, aby nie czekać, aż sądy skażą polityków, tylko odsuwać od władzy partie, które „skompromitowały się zachowaniem swoich liderów”.
„Dawajmy szansę nowym siłom politycznym. Taką nową siła polityczną jest Konfederacja” – przekonywał Bosak. Zapewniał, że politycy jego partii „nie godzą się na żadne nadużycia rządu Platformy, rządu PiS, ich polityków skompromitowanych”, którzy według niego „uczestniczą w swego rodzaju zmowie elit, która skutkuje tym, że jeśli nawet ktoś jest zatrzymywany, to zaraz po dwóch dniach jest wypuszczany”.
„Pewnie tak jest w przypadku Sławomira N., gdzie pewnie był wniosek o pomoc prawną ze strony ukraińskiej; (N.) złoży zeznania i oczywiście zostanie wypuszczony, tak jak wszyscy poprzedni” – spekulował Bosak.
Jak zaapelował, „nie dajmy sobą manipulować”. „Wyciągajmy odpowiedzialność polityczną tam, gdzie politycy nie wyciągają odpowiedzialności wobec siebie nawzajem, i przede wszystkim dawajmy szansę nowym siłom politycznym, złożonym z ludzi nie uwikłanych w układy, nieskompromitowanych i uczciwych” – oświadczył Krzysztof Bosak. (PAP)