Trwają prawybory „jedynek” Nowej Nadziei, czyli liderów list w zbliżających się wyborach do Sejmu. W kilku okręgach można głosować tylko na jednego kandydat. W Gdyni wygrał niepochodzący z tego regionu, ani niemieszkający tam, Stanisław Tyszka.
W sobotę odbyły się prawybory w Bydgoszczy, gdzie „bezkonkurencyjny” był Marcin Sypniewski, zasłużony działacz partyjny i od lat lider wolnościowego środowiska w Bydgoszczy. Niestety nie miał kontrkandydata. Podobnie jest w Lublinie, Kaliszu, Koszalinie, Tarnowie, Nowym Sączu oraz Piotrkowie Trybunalskim. Tam również jest tylko jeden kandydat. Sypniewski i tak pewnie by wygrał w Bydgoszczy z każdym, ale brak kontrkandydata jest niepokojący.
Jednak chyba najwięcej kontrowersji wzbudza Stanisław Tyszka, który jeszcze do niedawno niezbyt pochlebnie wyrażał się o Konfederacji, a teraz został ogłoszony jedynką w Gdyni, z którą nie ma nic wspólnego. W wyborach parlamentarnych w 2015 r. został posłem okręgu podwarszawskiego z pierwszego miejsca na liście KWW Kukiz’15. Natomiast w 2019 r. został posłem z list PSLu w Rzeszowie. Ta lista była wynikiem porozumienia Kukiza z Kosiniakiem.
Wielu byłych działaczy Kukiz’15 właśnie Tyszkę obarcza winą za marginalizację i rozpad ugrupowania. Nie są to jakieś odosobnione głosy.
Zwycięzcą prawyborów w Toruniu został Tomasz Mentzen, prywatnie brat prezesa Nowej Nadziei Sławomira Mentzena. Pokonał trzech kontrkandydatów – Krzysztofa Czerepiuka, Marcina Łasińskiego i Piotra Jarosińskiego.
Na prawyborach w Gdyni pojawił się Artur Dziambor, który jednak nie brał w nich udziału, ale przyszedł z popcornem oglądać przebieg.
Na widowni poseł @ArturDziambor na prawyborach Nowej Nadziei w Gdyni. pic.twitter.com/CaE0xtvhO3
— Łukasz Kopczyk (@lukasz_kopczyk) January 21, 2023
Spore kontrowersje budzi fakt, że chociaż Stanisław Tyszka nie zdobył ponad 50 proc. głosów (209 głosów) w pierwszej turze, to jednak nie zmierzył się w drugiej z Sylwestrem Prusiem (140 głosów). Część osób biorących udział w prawyborach twierdzi, że złamano regulamin prawyborów tym, że Wojciech Wasiakowski (126 głosów) przekazał swoje głosy na rzecz Tyszki i tak były wicemarszałek Sejmu uzyskał ponad połowę głosów.
„Wiecie, skąd jestem, więc domyślacie się pewnie, w jakim wydarzeniu dziś uczestniczyłam. Nie napiszę nic wprost, ale powiem tyle: z dniem dzisiejszym straciłam wiarę w jakąkolwiek skuteczność uczciwej działalności politycznej” – napisała na Twitterze Marta Markowska, działaczka wolnościowa z Gdańska i dziennikarka związana z Najwyższym Czasem!.
Sprawa prawyborów w Nowej Nadziei wzbudza emocje od samego początku. Wolnościowcy, m.in. Dziambor, twierdzą, że partia próbuje zawłaszczyć miejsca, które powinny im się należeć, gdyż uchwały Konfederacji stanowiły o tym, że obecni posłowie mają zachować pierwsze miejsca na listach w swoich okręgach.
Jednak Sławomir Mentzen, uznał, że gwarantowane miejsca dla Wolnościowców, którzy opuścili partię KORWiN, należą się jego ugrupowaniu, a nie nowej partii, i zorganizował prawybory, by je obsadzić.
– Prawybory to pretekst, żeby sympatycznie usunąć Wężów – tak prawybory ocenia Sebastian Pitoń, który nie został dopuszczony do startu w prawyborach w okręgu Nowy Sącz. „Węże” to uknute przez Mentzena pogardliwe określenie o Wolnościowcach: Dziamborze, Sośnierzu i Kuleszy. Pretekstem do niedopuszczenia Pitoń było rzekome zagwarantowane miejsce dla niego na listach wyborczych ugrupowania Grzegorza Brauna, Konfederacji Korony Polskiej.
Według Pitonia prawybory to szopka zorganizowana dla wewnętrznych celów, niekoniecznie mająca wyłonić najlepszego kandydata w danym okręgu. Ocenia, że Mentzenowi i spółce chodziło głównie o to, by ukarać Dziambora, Sośnierza i Kuleszę za wystąpienie z partii KORWiN.
Źródło: Twitter, Najwyższy Czas!