Według Andrusiewicza Polska zmaga się z tymi samymi problemami, z którymi zmagają się wszystkie państwa w Europie – są to problemy z dostępnością łóżek w szpitalach i dostępnością personelu medycznego.
„Dlatego pozyskujemy personel zza naszej wschodniej granicy. To jest kilkaset dodatkowych osób, które zasiliło polski system ochrony zdrowia” – zastrzegł.
Andrusiewicz zaznaczył, że stosunkowo duża liczba zgonów na COVID-19 w Polsce, w porównaniu z innymi krajami Europy, wynika z tego, jakiego społeczeństwa dotyka epidemia.
„Jeżeli dotyka społeczeństwa schorowanego, to społeczeństwo to inaczej reaguje – szybciej trafia do szpitala, jest więcej hospitalizacji, ale niestety też więcej zgonów” – zastrzegł.
Dodał, że fakt, że jesteśmy schorowanym społeczeństwem „to nie jest kwestia ostatniego roku czy dwóch lat, trzech lat czy pięciu lat”. „To jest kwestia kilkudziesięciu lat, w których niepodejmowane były inicjatywy z zakresu profilaktyki – takie inicjatywy, jak była podjęta w ubiegłym roku – profilaktyka 40 plus. To jest wskazanie, że powinniśmy się badać. Liczba niezdiagnozowanych cukrzyc w Polsce, chorób układów krążenia – to wszystko wpływa na to, co się potem dzieje w epidemii” – ocenił Andrusiewicz.
Zdaniem rzecznika MZ skoro części Polaków nie przekonują do zaszczepienia się dane o liczbie zgonów wśród osób niezaszczepionych, to nie przekona ich „reklama z aktorem czy sportowcem”. „Zgon chyba przemawia bardziej do naszej świadomości niż jakikolwiek sportowiec” – ocenił.(PAP)
Autor: Iwona Żurek