W 2020 r. względem 2019 r. odnotowano 67 tys. zgonów więcej – czytamy w informacji resortu zdrowia o zgonach nadliczbowych w Polsce w 2020 roku i o ich wzroście w stosunku do lat 2016-2019. Z wstępnych danych GUS wynika, że w pierwszych 19 tygodniach 2021 roku liczba zgonów była wyższa niż w pierwszych 19 tygodniach 2020 r. o 52 228.
Wyjaśnijmy pojęcie „zgonów nadliczowych”, to różnica między liczbą zgonów w danym okresie a średnią liczbą zgonów w tym okresie w ciągu ostatnich lat. Jeśli liczba zgonów nadliczbowych przekracza wartość z lat poprzednich skorygowana o pewien efekt starzenia się społeczeństwa (według szacunków Eurostatu ten efekt dla roku 2020 to było ok. 5 tys.), to znaczy, że jakiś czynnik powoduje zwiększąną śmiertelność. Wystarczy ustalić jaki to czynnik. Brzmi prosto, ale w polskiej rzeczywistości tak nie jest.
Przypomnijmy, że największa liczba zgonów nadliczbowych pojawiła się w Polsce jesienią 2020 r., między październikiem a grudniem, w tym okresie zanotowano 94 proc. nadwyżki liczby zgonów w porównaniu do 2019 roku. To ogromny przyrost. Największa śmiertelność od II wojny światowej.
W 2020 r. umarło „dodatkowo” prawie 70 tys. Polaków, co oznacza, że z powierzchni ziemi zniknęło takie miasto jak Piła, czy Inowrocław lub dwa Sopoty. W 2021 r. do tej pory zanotowano ponad 50 tys. nadmiarowych zgonów, czyli umarła cała Biała Podlaska lub Ostrołęka. Łącznie, w sezonie 2020/2021, umarł Gorzów Wielkopolski lub Opole.
Według Ministerstwa Zdrowia, główną przyczyną nadmiarowych zgonów jest pandemia.
– Podchodziliśmy bardzo swobodnie do stanu swojego zdrowia: baliśmy się bardziej szpitala niż COVID-19. Pacjenci leczyli się sami w domach i kiedy saturacja spadała do poziomu 90-93 proc., a niejednokrotnie nawet niżej, pacjenci trafiali do szpitala prosto pod respirator – tak rzecznik prasowy MZ, Wojciech Andrusiewicz, wyjaśniał nadmiarowe zgony.
Dr Paweł Basiukiewicz, kardiolog, specjalisty chorób wewnętrznych i kierownika Oddziału Obserwacyjno-Zakaźnego Szpitala Zachodniego w Grodzisku Mazowieckim, jest autorem raportu „Ani jednej łzy. Ochrona zdrowia w pandemii”. Basiukiewicz wskazuje w raporcie na możliwe przyczyny prawie 70 tys. nadmiarowych zgonów. Jednak jak sam zaznacza jest to spojrzenie subiektywne.
Jednym z problemów, na które wskazuje Basiukiewicz jest „nadreakcja na pojawienie się wirusa” oraz „Stosowane w ochronie zdrowia nadzwyczajne procedury izolacyjne, dezynfekcyjne, zabezpieczające przed możliwością zakażenia doprowadzają do zaniedbań na polu diagnostyki i leczenia zarówno chorych na 'COVID’, jak i 'nonCOVID'”.
Za wszelką cenę hamujemy transmisję koronawirusa, ale to nic nie daje. Nasze działania nie przeszkadzają mu w rozprzestrzenianiu się
– stwierdza Basiukiewicz.
Ciekawe jest to, co Polacy sądzą na temat przyczyn tych nadmiarowych zgonow. Uczestników sondażu SW Research dla rp.pl zapytano co – ich zdaniem – jest przyczyną dużej liczby tzw. zgonów nadliczbowych w Polsce w 2020 r. i w pierwszych miesiącach 2021 roku.
41,6 proc. ankietowanych wskazuje, iż jest to spowodowane zakażeniami koronawirusem oraz ograniczeniem dostępu do systemu ochrony zdrowia w związku z epidemią, natomiast 30 proc. badanych jest zdania, iż jest to efektem ograniczenia dostępu do systemu ochrony zdrowia w związku z epidemią – czytamy w Rzeczpospolitej.
Zdaniem 11,9 proc. respondentów jest to efekt zakażeń koronawirusem. 4,2 proc. ankietowanych uważa, że do wzrostu liczby zgonów w Polsce nie przyczynił się żaden z tych czynników. 12,3 proc. respondentów nie ma zdania w tej sprawie.
Ciężko gdziekolwiek znaleźć wnioski resortu zdrowia na temat liczby nadmiarowych zgonów. Ich najzwyczajniej w świecie nie ma. Czy Adam Niedzielski podjął jakiekolwiek kroki, aby tę straszną liczbę ograniczyć? Nic mi na ten temat nie wiadomo.
Bez takich wniosków ciężko planować, a robi to MZ, odbudowę ochrony zdrowia. Samo zniesienie limitów na wizyty u specjalistów nic nie da. Czy od 1 lipca, data rozpoczęcia zniesienia limitów, kolejki nagle znikną? Na miły Bóg, nie! Jest to nierealne i utopijne.
Powiedzmy z całą stanowczością nie można planować odbudowy ochrony zdrowia nie znając relanych przyczyn nadmiarowej liczby zgonów. Bez takiej głębokiej i rzetelnej analizy jest to po prostu niemożliwe.
(PAP, Rzeczpospolita, Eurostat)