„Poza Cezarem nie mamy króla” – zakrzyknęli kapłani, gdy Piłat zaproponował im uwolnienie „Króla Żydowskiego” z okazji święta Paschy.
Dziś liczni kapłani stawiają prawo świeckie – „reżim sanitarny” – ponad prawem Bożym i kanonicznym, gwarantującym każdemu wiernemu prawo do spotkania z Bogiem w sakramentach, a troskę o zdrowie i życie doczesne ponad troskę o zbawienie duszy. Oczywiście, troska o zdrowie i życie doczesne jest istotna – nie może jednak stawiana być ponad zdrowie duszy! Kim bowiem stają się chrześcijanie, którym za uczestnictwo w Eucharystii grozi śmierć? Kim są księża, którzy w nazistowskich obozach, łagrach czy komunistycznych więzieniach z narażeniem życia odprawiali Msze dla współwięźniów? Czy mamy odebrać im nimb świętości i bohaterstwa, skoro zdrowie i życie są „najwyższym dobrem doczesnym”?
Problem stawiania prawa świeckiego ponad Bożym rozszerza się poza kwestię mniemanej pandemii – łagodzenie nauczania Kościoła w sprawie aborcji czy związków homoseksualnych także może być efektem zbytniego zapatrzenia w coraz bardziej permisywne i coraz silniej negujące zarówno moralność jak i dokonania naukowe naszej cywilizacji prawo świeckie. I ta opcja wydaje się chyba nawet mniejszym złem, niż celowe niszczenie Kościoła „od wewnątrz”, które również można podejrzewać, śledząc poczynania niektórych duchownych.
Wielki Piątek postanowili uczcić odgrywając rolę Sanhedrynu i niczym kapłani sprzed 2000 lat krzyczą „Poza Cezarem nie mamy króla”.
Dzięki Bogu – nie wszyscy.
Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji.