Pandemiczna schizofrenia

Joanna Kołodziejczyk17 listopada, 20209 min

W historii Polski nietrudno znaleźć przykłady, gdy poddany okupacji – rozbiory, Generalna Gubernia, PRL – naród próbował odzyskać suwerenność. I choć różnie można oceniać organizację tych wolnościowych zrywów czy wybór otwartej walki zamiast dyplomacji czy konspiracji, zaś działacze konspiracyjni długo przedstawiani byli jako zbrodniarze, dziś pamięć poległych w owych walkach czczą zarówno zwykli obywatele, jak i politycy (zwłaszcza ci z obozu płomiennych dzierżawców monopolu na patriotyzm).

Mateusz Morawiecki jest jednym z tych polityków, którzy – przynajmniej podczas oficjalnych wystąpień – ów kult polskiego heroizmu wyznają i krzewią. Jako przedstawiciel rządu pojawia się na obchodach dni upamiętniających Żołnierzy Niezłomnych czy Powstańców Warszawskich, wygłaszając wzruszające mowy wdzięczności. Podczas tegorocznych obchodów Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych powiedział:

„Pamięć o nich niech wyznacza drogę naszej dzisiejszej wolności (…). Tak jak oni wyznaczali nam drogę ku wolności, tak my dzisiaj jesteśmy zobowiązani o tę wolność dbać i ją rozwijać. Na jej fundamencie budować dobrobyt Polaków, lepszą, silniejszą, szczęśliwszą Polskę – zaznaczył premier.

Roman Dmowski mówiąc o walce o niepodległość mówił, że w tej walce nie ma miejsca na kompromisy: albo zwyciężamy albo giniemy. Jednak nasi Żołnierze Wyklęci i ich towarzysze broni z czasów II wojny światowej i wcześniejszych powstań ginęli i zwyciężali, bo ten posiew wolności, który oni poczynili, był niezbędny do odzyskania niepodległości przez Polskę lata później. Można pytać: czy było warto, czy warto było oddać życie za ojczyznę? Dla mnie odpowiedź jest jednoznaczna: było warto i warto, aby wszyscy Polacy byli gotowi oddać życie, poświęcić się całkowicie za swoją ojczyznę – oświadczył.

Drodzy kombatanci, nasi świadkowie, nasi wspaniali bohaterowie, dziękujemy wam za tamto świadectwo. Obiecujemy wam walkę o lepszy byt Polski, o jej siłę, żeby jej siła była gwarantem wolności i niepodległości w kolejnych latach, kolejnych stuleciach. Dzięki wam, waszej niezłomności mamy dzisiaj to szczęście dbać o naszą ojczyznę i zobowiązujemy się dbać o nią w nadchodzących latach, dekadach”. (Za: Polsat News)

Również w tym roku, premier w podobnym tonie, w trakcie obchodów rocznicowych, wypowiadał się o Powstaniu Warszawskim – tym w którym zginęło znacznie ponad 100 000 ludzi: „1 sierpnia wybuchło powstanie, które miało przywrócić wolność nie tylko stolicy, ale całej Polsce. Był to plan, o którym mówił Jan Stanisław Jankowski: „Chcieliśmy być wolni i wolność sobie zawdzęczać”. Trudno było sobie wyobrazić inną decyzję”. (Za: Tweeter Kancelarii Premiera, pisownia oryginalna)

A oto kolejna wypowiedź pana premiera – z października – tym razem odnośnie obostrzeń „przeciwepidemicznych”: „Walka z pandemią to nasze najważniejsze zadanie. Temu podporządkowane są wszystkie nasze działania. Nie ma nic ważniejszego dla rządu niż zapewnienie bezpieczeństwa i zdrowia Polakom”. (Za: premier.gov.pl)

W imię owego „bezpieczeństwa” depcze się dziś wszelkie wolności – gospodarczą, religijną, naukową, a nawet wolność poruszania się czy możliwość swobodnego oddychania. I jak często w historii bojownicy o wolność spotykali się z niezrozumieniem czy nawet wrogością tych, którzy względny spokój i namiastkę materialnego dobrobytu cenili wyżej niż wolność i godność, dziś krytycy kolejnych obostrzeń odsądzani są od czci i wiary, a do ich merytorycznych wątpliwości rząd ustosunkowuje się emocjonalnie i demagogicznie, bądź pomija je milczeniem. Nie ma żadnego konsensusu medycznego w imię którego można byłoby uzasadnić podjęte przez rząd kroki – przeciwnie, wyniki wielu badań wskazują, że reakcja na „pandemię” Sars-Cov-2 jest nieadekwatna do zagrożenia. Jeśli nawet niektóre z wybranych przez rząd działań są słuszne, brak rzetelnego wyjaśnienia strategii i udostępnienia społeczeństwu wyników badań, które potwierdzałyby zasadność wprowadzonych środków „walki z pandemią”. Jest natomiast straszenie mandatami i odnoszenie się do emocji.

W ten sposób rząd wychwalający podziemie walczące z kłamliwym, totalitarnym systemem, sięga po podobne do owego systemu środki – cenzurę, propagandę, ograniczanie wolności i zastraszanie. A lwia część niegdyś tak heroicznie walczącego o wolność narodu w zamian za „bezpieczeństwo” pomalutku, po cichutku oddaje wszystko, o co przodkowie walczyli – pracę, szkołę, kulturę, religię i rodzinę.

Abstrahując od schizofrenii, w którą popadamy chwaląc bohaterstwo dawnych wojowników Niepodległej jednocześnie bezrefleksyjnie „dla bezpieczeństwa” oddając kolejne skrawki posiadanej dziś wolności, zastanówmy się jeszcze, czy ta transakcja jest korzystna? Wszak, jak mówił Benjamin Franklin, ci, którzy oddają podstawowe wolności w zamian za chwilowe bezpieczeństwo, nie zasługują na żadne z nich. I jak pokazuje historia, zwykle faktycznie kończą pozbawieni obu.

Joanna Kołodziejczyk

Felietony i komentarze nie zawsze odzwierciedlają poglądy i opinie redakcji. 

Udostępnij:

Joanna Kołodziejczyk

Leave a Reply

Koszyk