Prokuratura umorzyła śledztwo ws. dwukrotnego wypisania ze szpitala we Wrześni (woj. wielkopolskie) kobiety w 40. tygodniu ciąży. Ciężarna trafiała do placówki z podejrzeniem małowodzia. Dwa dni po opuszczeniu lecznicy kobieta urodziła martwe dziecko.
We wrześniu 2018 r. kobieta, która trafiała do szpitala we Wrześni z podejrzeniem małowodzia, w ciągu pięciu dni została dwukrotnie wypisana z lecznicy. Wrzesińscy lekarze nie stwierdzili nieprawidłowości w stanie wód płodowych. Dwa dni po ostatecznym opuszczeniu placówki kobieta urodziła martwe dziecko. W października 2018 r. śledztwo w tej sprawie wszczęła Prokuratura Regionalna w Poznaniu.
Rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Poznaniu prok. Anna Marszałek przekazała w poniedziałek PAP, że śledczy umorzyli postępowanie w tej sprawie 2 lutego. „Prokurator powołał zespół biegłych z Katedry Medycyny Sadowej Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie, jak również powoływał biegłego, który wcześniej wydawał opinie w tej sprawie przed Okręgowym Rzecznikiem Odpowiedzialności Zawodowej” – opisała Marszałek.
Jak wskazała, w tej sprawie wydano ostatecznie cztery opinie: zespół biegłych z UJ wydał jedną główną i dwie uzupełniające opinie, w tym również w odniesieniu do opinii biegłego przedstawionej przed rzecznikiem odpowiedzialności zawodowej.
„Zespół biegłych konsekwentnie stał na stanowisku, że nie było tutaj błędu medycznego i powikłanie, do którego doszło w związku z porodem, było niezawinione. Prokurator skonfrontował te wszystkie opinie i podjął decyzję, że nie doszło do wyczerpania znamion przestępstwa narażenia na utratę życia lub zdrowia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci, dlatego umorzył to postępowanie” – powiedziała prokurator.
Marszałek przyznała, że z opinii biegłych nie wynika, jaka była przyczyna śmierci dziecka. Biegli odnieśli się głównie do sprawy odsyłania ciężarnej ze szpitala do domu. „Całe postępowanie lekarskie wobec pokrzywdzonej uznali za prawidłowe i zgodne z wiedzą medyczną. Uznali, że nie było błędu medycznego i powikłanie nie było zawinione przez któregokolwiek z lekarzy” – powiedziała.
Pełnomocnik kobiety, mec. Tomasz Dzionek w rozmowie z PAP zapowiedział, że złoży zażalenie na decyzję poznańskiej prokuratury. „Kompletnie niezrozumiała jest decyzja prokuratury o umorzeniu śledztwa, skoro w toku tego postępowania wydano opinię biegłego sądowego, który kategorycznie stwierdził nieprawidłowości. Odmienna opinia zespołu biegłych w żadnej mierze nie odpowiedziała na pytanie, co mogło być przyczyną śmierci dziecka” – powiedział Dzionek.
„Należy przypomnieć, że sąd lekarski skazał ordynatora szpitala stwierdzając, że naruszył zasady etyki lekarskiej, przepisy związane z wykonywaniem zawodu lekarza” – zaznaczył prawnik. Jak wskazał, pomiędzy jego klientką a ubezpieczycielem wrzesińskiego szpitala doszło do porozumienia i kobiecie wypłacono odszkodowanie. „De facto na każdej linii potwierdzono nieprawidłowości, poza postępowaniem przygotowawczym prowadzonym przez prokuraturę” – podkreślił.
„Jeżeli są różnice w treściach opinii, to należy skonfrontować te różnice i brać też pod uwagę, jaki był skutek, czyli śmierć dziecka” – zaznaczył prawnik. Podkreślił, że ciąża jego klientki przebiegała prawidłowo, a dziecko było zdrowe.
„Mojej klientce zależy przede wszystkim na tym, żeby przeprowadzono postępowanie karne, gdzie stwierdzone zostaną nieprawidłowości. Nie chodzi o kwestię ordynatora, który jej zdaniem popełnił ewidentny błąd. Chodzi o potwierdzenie tego, co się wtedy wydarzyło. A treść postanowienia o umorzeniu sugeruje, że jakoby nie było żadnych nieprawidłowości” – wyjaśnił.
W 2020 r. Okręgowy Sąd Lekarski Wielkopolskiej Izby Lekarskiej w Poznaniu ukarał byłego ordynatora oddziału ginekologiczno-położniczego wrzesińskiego szpitala rocznym zakazem pełnienia funkcji kierowniczych w jednostkach organizacyjnych ochrony zdrowia.(PAP)
Autor: Szymon Kiepel