Polski rejestr niepożądanych odczynów poszczepiennych nigdy dotychczas nie funkcjonował poprawnie, ba – niektórzy nie bez racji zarzucają, że nie funkcjonuje on wcale. Teraz, gdy ruszył gigantyczny program szczepień przeciwko COVID-19, kiedy polska kupiła – jak twierdzi minister zdrowia Adam Niedzielski – tyle dawek szczepionek, że wystarczą one do zaszczepienia 50 milionów osób, warto nie tylko zapytać, skąd rząd weźmie tylu chętnych, skoro miedzy Odrą a Bugiem mieszka może z 30 milionów hipotetycznych kandydatów do szczepienia, ale także jak sobie wyobraża funkcjonowanie dziurawego i kulawego systemu rejestracji i monitorowania odczynów poszczepiennych. Pytanie jest o tyle pilne, że ludzie już umierają po przyjęciu szczepionki.
Sami producenci twierdzą, że niepożądanych odczynów poszczepiennych jest mnóstwo – przypomnijmy deklaracje Pfizera i Moderny, którzy deklarują, że nawet ponad 80 procent osób zaszczepionych dotykają niepożądane odczyny poszczepienne. Oczywiste jest, że polski rejestr notuje zaledwie jakiś ułamek faktycznych NOPów. Oficjalnie dzisiaj – 28 stycznia 2021 roku – na wykonanych nieco ponad milion szczepień w Polsce zarejestrowano 588 niepożądanych odczynów poszczepiennych, w tym dwa zgony. 25 stycznia 2021 roku zgłoszono, że po szczepieniu zmarła kobieta w Krakowie. Nie była hospitalizowana. Podobnie nie był hospitalizowany mężczyzna w Oleśnicy, który po podaniu szczepionki zmarł 20 stycznia 2021 roku. W tym samym czasie Justyna Socha, prezes Ogólnopolskiego Stowarzyszenia Wiedzy o Szczepieniach STOP NOP podawała na swoim profilu w serwisie Facebook, że stowarzyszenie ma wiedzę o dziesięciu zgonach po szczepionce przeciwko COVID-19.
Niektórzy spekulują, że prawdziwy wysyp ciężkich niepożądanych odczynów poszczepiennych, wśród których będzie wiele zgonów, dopiero jest przed nami. Obecnie stosowane w Europie i Stanach Zjednoczonych preparaty tak naprawdę – zgodnie z definicją – nie są szczepionkami. Lawiny NOPów można się spodziewać dopiero po wprowadzeniu na rynek szczepionek opartych na tradycyjnej technologii.
Tym niemniej do dzisiaj – 28 stycznia – czyli raptem po kilku tygodniach szczepień w Europie zanotowano oficjalnie 32499 niepożądanych odczynów poszczepiennych w bazie VigiAccess prowadzonej pod nadzorem WHO przez Uppsala Monitoring Centre. Wśród tych odczynów, jakkolwiek to brzmi, znajduje się 268 przypadków śmierci po przyjęciu szczepionki przeciwko COVID-19. Co ciekawe relatywnie rzadkie są NOPy wśród osób starszych (powyżej 65 roku życia), a blisko połowa ofiar skutków ubocznych szczepionek to osoby w wieku 18-44 lata. Aż trzy czwarte ofiar to kobiety.
Mniej alarmujące statystyki są dostępne w Stanach Zjednoczonych. Po sześciu tygodniach od rozpoczęcia szczepień przeciwko COVID-19, tamtejsi eksperci twierdzą, że obie będące w użytku szczepionki „wykazują relatywnie niskie ryzyko”. Na 18 stycznia 2021 po podanych ponad 23 milionach dawek preparatów Pfizera i Moderny zanotowano 196 przypadków śmierci, ale z tej liczby aż 129 osób było pacjentami ośrodków opieki długoterminowej – pisze portal WEBMD. Jedynie 28 osób zmarłych po szczepieniu w Ameryce miało mniej niż 65 lat. Mimo to CDC – amerykańska organizacja rządowa odpowiedzialna za kwestie szczepień – każdy z tych przypadków szczegółowo analizuje, zapewnia szef Biura Bezpieczeństwa Szczepień w CDC Tom Shimambukuro. A co czytamy w tabelce publikowanej przez polskie ministerstwo zdrowia przy adnotacji o niepożądanym odczynie poszczepiennym w postaci zgonu kobiety? „Wg lekarza zgon pacjentki nie pozostaje w związku z podaniem szczepionki”. I tyle. Anonimowy lekarz od razu wie, że to nie od szczepionki, podczas gdy Amerykanie będą tracili czas i pieniądze na „szczegółowe analizy” każdego przypadku.
Doprowadzenie polskiego rejestru niepożądanych odczynów poszczepiennych do funkcjonalności, przeszkolenie lekarzy i edukacja pacjentów w zakresie odpowiedzialności – także karnej! – za niezgłoszenie NOPu, jest obecnie najważniejszym i najpilniejszym wyzwaniem stojącym przed polskim ministerstwem zdrowia.