– Ale i tak szczęśliwie się złożyło, że umiera tylko dwa razy więcej ludzi niż normalnie, a nie np. pięciokrotnie jak w Lombardii – powiedział prof. Andrzej Horban w rozmowie z „DGP”.
Pytany w kontekście epidemii koronawirusa, czy umarli ludzie, którzy umrzeć nie musieli, prof. Andrzej Horban w rozmowie z „Dziennikiem Gazetą Prawną” odparł: – Zawsze ludzie umierają choć teoretycznie mogliby żyć. Na COVID umiera 500-1000 osób dziennie, ale oprócz na pewno tego jakaś ich liczba umiera nadmiarowo.
Na uwagę, że umiera znacznie więcej osób niż w poprzednich latach główny doradca premiera ds. walki z epidemią stwierdził, że „i tak nie bardzo dużo”.
– W poprzednich latach umierało około tysiąca osób dziennie, a od trzech miesięcy po dwa tysiące. Połowa z tego nadmiarowego tysiąca to osoby z potwierdzonym COVID. Z tych pozostałych 500 nadmiarowych zgonów część umiera z powodu nierozpoznanego COVID-u – dodał profesor.
Przyznał, że zdarzają się zgony „bo system jest przeciążony”. – Ta sama liczba karetek, co kiedyś, musi teraz obsłużyć przypadki koronawirusa. Więc pacjenci umierają, np. na zawał, zanim karetka dojedzie. Na tym polega dysfunkcja systemu – mówił Horban.
One comment
Leszek
27 stycznia, 2021 at 2:49 pm
Czyli ostatecznie wyleczyliśmy raka, choroby serca i inne.
Gdyby nie koronawirus, żylibyśmy po wsze wieki.