Podatek od smartfonów uderzy w najbardziej wrażliwe grupy społeczne (WYWIAD)

Agnieszka Malinowska20 stycznia, 2021620 min

Oto rozmowa z Michałem Herde, członkiem Rady Krajowej Federacji Konsumentów. 

Z opublikowanego niedawno raportu FK wynika, że blisko 5 mln Polaków nie ma dostępu do Internetu i komputera. Z czego wynika zjawisko wykluczenia cyfrowego w Polsce?

 Nasi eksperci przeanalizowali, ile osób w Polsce nie ma dostępu do Internetu i ile osób nie korzysta z komputera. Zdecydowaliśmy się na taką analizę, bo w czasach pandemii nabrały znaczenia wszelkie usługi, które można załatwić bez wychodzenia z domu. Wprowadzone w marcu ubiegłego roku obostrzenia sprawiły, że z dnia na dzień miliony uczniów, studentów, ale też ich nauczycieli i wykładowców opuściło szkolne i uczelniane sale, a nauka przeniosła się do domów. Wiele zakładów pracy, urzędów również przeszło na pracę zdalną. Więcej, zamiast tradycyjnej wizyty u lekarza, czy w banku mamy teleporady. Nie będzie przesadą jeśli powiem, że w ubiegłym roku byliśmy świadkami rewolucyjnych zmian. W tej sytuacji nie ulega wątpliwości, że pandemia przyspiesza cyfryzację wielu usług. Interesowało nas zatem, ile osób nie korzysta z nowoczesnych technologii i dlaczego tak się dzieje. Wyniki naszego raportu opublikowaliśmy na początku stycznia. Muszę przyznać, że nie są one zbyt optymistyczne. Polska wśród krajów Unii Europejskiej ma jeden z najwyższych wskaźników osób, które nigdy nie korzystały z Internetu (15 proc.) i znajduje się na 6. miejscu w UE pod tym względem. Wyższe wskaźniki wykluczenia cyfrowego mają tylko Portugalia, Grecja, Rumunia, Chorwacja, Bułgaria i Włochy. Niemal wszystkie państwa naszego regionu mogą się pochwalić lepszymi wskaźnikami. Polska znajduje się znacznie powyżej średniej dla państw UE wynoszącej 9 proc. Jeśli chodzi o osoby, które nigdy nie korzystały z komputera to niestety – z wynikiem aż 19 proc. – również znajdujemy się w niechlubnej czołówce UE.

Kto jest najbardziej narażony na wykluczenie cyfrowe?

 Zacznę od tego, że lockdown, a także inne ograniczenia życia społecznego i gospodarczego wywołane pandemią pogłębiły cyfrowe wykluczenie, bo nagle więcej osób stanęło przed koniecznością posiadania komputera czy laptopa. Najbardziej pogorszyła się sytuacja seniorów, ale także dzieci i młodzieży, mieszkańców wsi i niepełnosprawnych. Aż 50-70 tys. uczniów nie ma ani komputera, ani tabletu, a ponad milion (co czwarty) musi współdzielić urządzenie z rodzeństwem lub pracującymi zdalnie rodzicami, co realnie uniemożliwia edukację zdalną.

 Co jest główną barierą w dostępie do nowoczesnych technologii?

 Najczęściej wymienianymi przyczynami braku dostępu do Internetu w domu jest brak takiej potrzeby (67,7 proc. wskazań), brak odpowiednich umiejętności (52 proc.), zbyt wysokie koszty sprzętu (21,6 proc.) oraz zbyt wysokie koszty dostępu (14,7 proc.). Przy czym wykluczenie cyfrowe spowodowane wysokimi cenami dotyczy głównie gospodarstw domowych w mniejszych miastach, a w następnej kolejności na wsiach. Wykluczenie cyfrowe, które dotyczy 2,5 mln mieszkańców wsi, stanowi poważne utrudnienie ich codziennego funkcjonowania. Najbardziej na wykluczenie narażone są gospodarstwa domowe o najniższych miesięcznych dochodach (poniżej 2500 zł netto).

 Pandemia przyspieszyła cyfryzację wielu usług. Dziś bez wychodzenia z domu można np. zapisać się na szczepienie przeciwko COVID-19. Jak brak dostępu do internetu lub komputera wpływa na jakość życia?

Problem braku lub nieużywania komputera dotyczy w Polsce większej liczby osób niż problem braku dostępu lub nieużywania Internetu. Wniosek ten można powiązać z faktem, że w Polsce komputer stacjonarny nie jest najpopularniejszym narzędziem do korzystania z Internetu. 73 proc. internautów korzysta z urządzeń mobilnych, najczęściej ze smartfonów. Smartfon nie może jednak zastąpić komputera w zdalnej nauce czy zdalnej pracy. Nie pozwala na przyswojenie wszystkich umiejętności cyfrowych. Najbardziej ograniczenia w życiu społecznym i gospodarczym, spowodowane pandemią, dotknęły seniorów, zwłaszcza tych wykluczonych cyfrowo (3,63 mln osób w wieku 55-74). Ta sytuacja spowodowała, że całe grupy społeczne stały się „niewidzialne”. Dotknęło to np. seniorów, którzy nie potrafili wysłać maila do pracującego zdalnie urzędu czy elektronicznego wniosku o wydanie odpisu dokumentacji medycznej do szpitala.

 Od marca ubiegłego roku wiele zakładów pracy, uczelnie wyższe, a także licea, szkoły podstawowe przeszły na zdalną pracę i zdalną naukę. Państwo przekazuje kolejne miliony złotych na zakup sprzętu do szkół. Czy to wystarcza na zaspokojenie wszystkich potrzeb?

 To kropla w morzu potrzeb. W opinii ekspertów zmniejszenie wykluczenia cyfrowego nadal będzie wymagało nakładów finansowych państwa. Dobrą praktyką może być tu program Zdalna Szkoła i Zdalna Szkoła+. W odpowiedzi na braki sprzętowe utrudniające zdalną edukację rząd zdecydował o przeznaczeniu 186 mln zł (program Zdalna Szkoła), a później dodatkowych 180 mln zł (program Zdalna Szkoła +) na zakup urządzeń dla uczniów i nauczycieli. Aby wykluczenie cyfrowe się zmniejszało konieczny jest większy dostęp do sprzętu i infrastruktury (zwłaszcza wśród rozumianych szeroko grup zagrożonych wykluczeniem) oraz zwiększanie kompetencji cyfrowych Polaków. Jest to szczególnie istotne, biorąc pod uwagę fakt, że Komisja Europejska szacuje, że już wkrótce 90 proc. zawodów będzie wymagało kompetencji cyfrowych przynajmniej na podstawowym poziomie. Dużym wyzwaniem jest tu także pokonanie bariery mentalnej – skłonienie wykluczonych grup do sięgnięcia po narzędzia cyfrowe w celu aktywnego wpływania na swoje życie. W Polsce działania mające na celu zmniejszanie wykluczenia cyfrowego adresowane są przede wszystkim do dwóch grup: seniorów oraz uczniów i nauczycieli. Prowadzone są zwykle przez NGO, działające często w bezpośredniej lub pośredniej współpracy z rządem. Polegają najczęściej na organizacji kursów, które mają wyposażyć uczestników w kompetencje cyfrowe, ale również na doprowadzeniu internetu do szkół pozbawionych dostępu do sieci oraz wyposażeniu ich w sprzęt. Organizacje w ramach celu ogólnego wspierają cyfrowy rozwój kraju poprzez zwiększanie świadomości społecznej na temat korzyści i wyzwań, związanych z nowoczesnymi technologiami.

 Jak duża jest skala wykluczenia cyfrowego wśród uczniów/studentów? Co jest główną przyczyną?

 W zwykłych okolicznościach uczniowie i młodzi ludzie nie należą do grupy wykluczonych cyfrowo. W raporcie powołujemy się na dane GUS, z których wynika, że 97,4 proc. gospodarstw domowych, w których są dzieci, ma komputer. Jednak podczas pandemii okazało się, że liczba sprzętu komputerowego w domach Polaków jest niewystarczająca, by dzieci mogły w pełni brać udział w zdalnym nauczaniu. Problem konieczności współdzielenia komputerów z rodzeństwem i rodzicami dotyka co najmniej miliona uczniów (25 proc.). Co więcej, według szacunków Centrum Cyfrowego 50-70 tys., czyli 1-1,5 proc. uczniów w Polsce, nie ma w domu żadnego komputera lub tabletu. Eksperci są zdania, że brak lub utrudniony dostęp do komputera stanowi dodatkowe obciążenie dla uczniów w trudnym okresie edukacji pandemicznej.

W ministerstwie kultury trwają zdaje się zaawansowane prace nad tzw. podatkiem od smartfonów. Czy jego wprowadzenie wpłynie na zjawisko wykluczenia cyfrowego?

Warto tu doprecyzować, że tzw. podatek od smartfonów to tak naprawdę dużo szersza opłata – zarówno od smartfonów, jak również laptopów, komputerów stacjonarnych, tabletów czy nawet telewizorów z funkcją smart. Szacunki sieci sklepów elektronicznych pokazują, że po wybuchu pandemii zwiększył się popyt na urządzenia potrzebne do telepracy i nauki zdalnej. Tuż przed początkiem roku szkolnego aż 25 proc. rodziców i opiekunów planowało wydać najwięcej pieniędzy na sprzęt elektroniczny, który jest niezbędny do nauki zdalnej. W związku z trwającą pandemią zwiększone zapotrzebowanie nadal się utrzymuje. Tymczasem właśnie w tej sytuacji Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego rozpatruje możliwość rozszerzenia opłaty reprograficznej na laptopy, tablety i smartfony. Eksperci podkreślają, że wprowadzenie tak zwanego podatku od smartfonów poskutkuje zwiększeniem cen sprzętu elektronicznego. Jeśli urządzenia takie jak smartfony czy komputery zostaną objęte 3-6 proc. opłatą reprograficzną, to ich ceny wzrosną nawet o kilkaset złotych na sztuce – w efekcie Polacy będą ich kupowali mniej. Mówiłem już, że dla dużej części wykluczonych cyfrowo największą barierą jest cena sprzętu. Zatem jakakolwiek podwyżka tylko pogłębi to zjawisko.

 Wicepremier Piotr Gliński mówił w ubiegłym roku, że konsument nie odczuje żadnej podwyżki, bo ciężar nowego podatku wezmą na siebie wielkie międzynarodowe koncerny. FK w prezentowanym raporcie inaczej przedstawia tę sytuację…

 Eksperci FK analizowali, jak w innych państwach europejskich wprowadzenie opłaty reprograficznej, zwanej podatkiem od smartfonów, wpłynęło na ceny urządzeń. Z danych jednoznacznie wynika, że wszędzie dochodziło do podwyżek cen. Podwyżki są nieuniknione. Wynika to z elementarnych zasad ekonomii oraz z konstrukcji opłaty, którą w ostatecznym rozrachunku powinny ponosić osoby fizyczne jako beneficjenci prawa do kopiowania utworów w ramach dozwolonego użytku. Należy pamiętać, że w świetle obowiązującego prawa uiszczenie opłaty reprograficznej ma na celu zrekompensowanie hipotetycznego uszczerbku ponoszonego przez twórców na skutek kopiowania utworów przez osoby fizyczne w ramach tzw. dozwolonego użytku prywatnego. A więc konstrukcja tej opłaty mówi wprost, że płacą osoby fizyczne.

 Kto zyska na wprowadzeniu podatku od smartfonów?

 Nikt nie zyska, wszyscy stracą. Podnoszenie cen smartfonów, tabletów, laptopów czy komputerów uderzy w grupy najbardziej narażone na wykluczenie cyfrowe, a więc osoby starsze, mieszkańców mniejszych miejscowości oraz rodziny wielodzietne. Już dziś cena sprzętu jest barierą trudną do przekroczenia, wiec jeśli sprzęt zdrożeje, wykluczenie się pogłębi. Wprowadzanie takiego rozwiązania w czasie pandemii, gdy szkoły, uczelnie są zamknięte, a państwo stawia na cyfryzację swoich usług jest trudne do logicznego wytłumaczenia. Z jednej strony  rośnie znaczenie usług, które możemy załatwić bez wychodzenia z domu, zaś z drugiej strony podnosi się ceny sprzętu, dzięki któremu moglibyśmy z nich skorzystać. Iluzoryczne są zyski dla artystów, bo pozostawiając obecny system poboru opłat, pieniędzy dla artystów nie przybędzie. FK od wielu miesięcy zwraca uwagę na fakt, że wprowadzenie podatku od smartfonów jest bardzo złym rozwiązaniem.

 Kto najbardziej straci na nowym podatku?

 Stracą przede wszystkim konsumenci, którzy będą musieli więcej zapłacić za sprzęt. Ale podatek od smartfonów uderzy też w uczciwych przedsiębiorców, którzy zajmują się importem i sprzedażą elektroniki. Można się spodziewać, że powstaną firmy-krzaki omijające nowe regulacje i sprzedające tańszy sprzęt, bez uczciwego odprowadzania podatków.  A zatem w  konsekwencji straci też budżet państwa. Problemy mogą mieć też konsumenci w obszarze bezpieczeństwa transakcji, gwarancji i serwisu.

 Kto lobbuje za tym podatkiem?

W Polsce pobieraniem opłaty zajmują się organizacje zbiorowego zarządzania (OZZ). Tego typu organizacje, reprezentujące określone grupy artystów, w naturalny sposób naciskają na rząd w sprawie wprowadzenia podatku od smartfonów. Ważne, aby wszyscy zrozumieli, jak złe, niesprawiedliwe i wadliwe prawnie jest to rozwiązanie. Federacja Konsumentów broni praw konsumentów i dlatego sprzeciwia się nowemu podatkowi, ale jak pokazuje nasz raport, zagrożenia mają szerszy charakter – społeczny oraz gospodarczy.

 

Rozmawiała Agnieszka Malinowska

Udostępnij:

Agnieszka Malinowska

Od 2013 roku redaktor wielu portali, 2016-2017 zastępca redaktora naczelnego w piśmie Warszawski Wieczór, była stażystka Europosła w Parlamencie Europejskim, 2018-2020 pracownik posła, obecnie redaktor portali ProstozMostu, Prawy.pl, Nasza Polska. Przeprowadziła wiele wywiadów m.in. z wiceminister Anną Gembicką, czy z Jean Marie Le Pen. Od 2021 roku pracownik sklepu Wolnorynkowy. Kontakt: agnesmalinowsky@wp.pl

6 comments

  • Wierny

    20 stycznia, 2021 at 9:41 pm

    znów tworzycie tą bajkę co co roku? Duda powtarza co roku że tego podatku nie podpisze wystarczy w pisać w wyszukiwarce 😉

    • Bazyliszek

      22 stycznia, 2021 at 3:34 pm

      Obawiam się, że Duda powtarza i obiecuje wiele rzeczy, ale nikt się z nim nie liczy. Obiecał 400+ dla straży, ale że PIS się nie zgodził, to Duda nie ma nic do gadania. Taka rzeczywistość, jego słowa nic nie znaczą.

  • Jakub

    26 stycznia, 2021 at 11:52 am

    A gdyby się tak zastanowić, kto produkuje sprzęt elektroniczny? To są w 99% firmy zagraniczne, które zarabiają krocie. Polska jest jednym z nielicznych krajów na świecie który nie aktualizował tego podatku. Obecnie obowiązujący podatek obejmuje kserokopiarki, magnetofony, magnetowidy i inne archaiczne urządzenia, a jak wiadomo obecnie większość treści jest wykorzystywanych z użyciem smartfonów komputerów i innych urządzeń elektronicznych.
    Kuriozalne jest to, że w takich krajach jak Niemcy czy Stany Zjednoczone sprzęt elektroniczny jest znacznie tańszy niż w Polsce, a tam ten podatek od dawna obowiązuje i nikt go nie kwestionuje.
    W dobie pandemii Polska jest krajem, który chyba w najmniejszym stopniu wspiera artystów i twórców kultury w porównaniu z innymi państwami. A to właśnie treści artystów i twórców kultury są najczęściej pobierane na urządzeniach elektronicznych. Silna Polska to nie tylko silna gospodarka, ale przede wszystkim silna kultura. Brak tego podatku jak wspomniałem wyżej jest wspieraniem zagranicznych koncernów elektronicznych i ciosem w plecy dla polskiej kultury.

    • Jakub

      26 stycznia, 2021 at 5:35 pm

      Miało być: „A to właśnie treści artystów i twórców kultury są najczęściej KOPIOWANE na urządzeniach elektronicznych.”

Leave a Reply

Koszyk