Podczas gdy większość mieszkańców Niemiec chce się zaszczepić, personel szpitali i domów opieki mocno się ociąga – donosi Deutsche Welle.
– Podchodzę do tego bardzo ostrożnie i z dużym respektem, ponieważ wciąż się trochę boję. Szczepionka nie jest dostępna tak długo, żeby można było powiedzieć: ok, jestem do niej w stu procentach przekonana. Szczerze mówiąc, trochę się obawiam. To moje osobiste odczucie. – powiedziała Vivien Kochmann, pielęgniarka ze szpitala Bethel w Berlinie.
Vivien Kochmann nie jest absolutnie przeciwniczką szczepień. Została przecież zaszczepiona przeciwko wielu chorobom. Ale pracuje zbyt długo w szpitalu, żeby nie wiedzieć, ile czasu zwykle trzeba, aby szczepionka była naprawdę sprawdzona. Ma nadzieję, że w ciągu tego roku szczepionki zostaną jeszcze udoskonalone. A przede wszystkim będzie więcej wiadomo o ich ryzykach – czytamy w DW.
Badanie przeprowadzone przez Niemieckie Towarzystwo Intensywnej Terapii Internistycznej i Medycyny Ratunkowej (DGIIN) oraz Niemieckie Stowarzyszenie Interdyscyplinarne Intensywnej Terapii i Medycyny Ratunkowej (Divi) w grudniu ubiegłego roku wykazało, że tylko 73 proc. lekarzy i nawet nieco mniej niż 50 proc. personelu pielęgniarskiego, chce się zaszczepić.
– Mamy placówki, w których szczepi się prawie sto procent pracowników. Ale są też takie, gdzie dwie trzecie personelu nie chce się zaszczepić. – powiedział Bernd Meurer, prezes Federalnego stowarzyszenia prywatnych dostawców usług socjalnych.
Federalny minister zdrowia Jens Spahn wypowiedział się podobnie w połowie bieżącego tego tygodnia. Poinformował, że są domy opieki, w których szczepienia już się odbywają, gdzie wskaźnik wynosi 80 procent personelu. W innych domach było tylko 20 proc. chętnych.
Badanie z grudnia wykazało u respondentów obawy przed długotrwałymi skutkami i działaniami ubocznymi szczepionki. W rzeczywistości pracownicy innych klinik w Berlinie powiedzieli DW, że niektóre kobiety obawiają się na przykład ryzyka szczepienia dla późniejszej ciąży.
Pielęgniarz ze szpitala w Brandenburgii, który chce zachować anonimowość, również odnosi się do tej ostatniej kwestii. Opowiada DW, że został zaszczepiony już pierwszą dawką dotychczas stosowanej szczepionki niemieckiej firmy Biontech: – Ona nie zapobiega zakażeniu koronawirusem. Zapobiega jedynie wybuchowi Covid-19. Przypuszczam że inni chcą poczekać na większy wybór szczepionek. – i dodaje – Wielu lekarzy i pielęgniarek było już zarażonych w przeciągu kilku miesięcy pandemii, wyzdrowieli i wytworzyli przeciwciała. I dlatego nie potrzebują szczepienia.