Organizatorzy szczepień popełnili błąd komunikacyjny, ale i tak cała ta historia to przykład marnowania potencjału społecznego i małostkowej niegodziwości rządzących, pogłębiania rowów i budowania murów nienawiści – napisała w niedzielę Gazeta Wyborcza.
Z pozoru niemożliwe, czyli obarczenie winą za szczepienia celebrytów (w większości związanych z tzw. „opozycją demokratyczną”, której sztandarowym hasłem do czasu orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego o aborcji był okrzyk: KON-STY-TU-CJA!) Prawa i Sprawiedliwości się udało w 100 proc.
„Prawicowi propagandyści mają używanie: patrzcie, jak te elitarne kasty wykorzystują swoje znajomości, jak wpychają się w kolejkę przed wami, Narodem, jak uważają się za wybrańców, którym należy się więcej.” – możemy przeczytać w artykule pt „Pseudoafera szczepionkowa w niepoważnym państwie” w Gazecie Wyborczej.
Jaki zabieg zastosowała Wyborcza? Proszę uważnie przeczytać: „Ta historia to przykład marnowania potencjału społecznego i małostkowej niegodziwości rządzących, pogłębiania rowów i budowania murów nienawiści. Premier Mateusz Morawiecki, zamiast piętnować tych ludzi, powinien powiedzieć: „Brawo, pionierzy! Proszę państwa, nie bójcie się, oto ludzie powszechnie znani są pewni skuteczności działania tego leku, dają świadectwo”.”
Wszystko jasne? Ewidentna wina PiSu!
W dalszej części artykułu Wyborcza „doradza” rządowcym co mają zrobić: „Nie byłoby lepszego przykładu dla Polaków, gdyby prezes Jarosław Kaczyński o godzinie 24 w Ostródzie podczas „Sylwestra” Jacka Kurskiego na oczach widowni TVP przyjął szczepionkę, a po nim prezydent Andrzej Duda i premier Mateusz Morawiecki. Następnego dnia po nich już inni celebryci, niezależnie od ich stosunku do władzy: Janda, Zelnik, Zborowski, Korwin-Mikke, Miller, Bosak, Biedroń, Terlecki, Kazik i Pietrzak. No, ale do takiej operacji trzeba mieć państwowy instynkt i kochać ludzi.”
Internauci nie zostawią, jak zwykle, suchej nitki na manipulacji Michnikowej gazety.