Głosowanie w wyborach prezydenckich w USA we wtorek odbywa się z zachowaniem zaostrzonych środków bezpieczeństwa sanitarnego, spowodowanych epidemią koronawirusa. W lokalach wyborczych są dozowniki z płynem dezynfekującym, wyborcy ustawiają się w kolejkach zachowując od siebie zalecany dystans.
Lokale wyborcze w USA przystosowane są do głosowania w trakcie epidemii. Na miejscu można zdezynfekować ręce. By ułatwić utrzymywanie dystansu, taśmą obklejane są miejsca, gdzie powinni stać wyborcy.
Z powodu epidemii koronawirusa do procesu wyborczego wprowadzono bezprecedensowe zmiany, ułatwiające w większości stanów głosowanie przedterminowe, w tym korespondencyjne. Udział wzięła w nim rekordowa liczba obywateli USA – według szacunków do wtorku rano to już ponad 100 mln. Oczekuje się, że karty wyborcze odesłane drogą pocztową spływać będą jeszcze przez kilka dni. Rodzi to obawy, czy w przypadku zaciętego pojedynku wyborczego szybko uda się poznać zwycięzcę wyborów. Eksperci przewidują, że w głosach oddanych osobiście we wtorek w lokalach przewagę będzie miał ubiegający się o reelekcję Republikanin Donald Trump, a spływające pocztą pakiety wyborcze, to w większości głosy elektoratu Demokratów i Joe Bidena, kandydata tej partii do Białego Domu.
Z Waszyngtonu Mateusz Obremski (PAP)