Gdzie są koronapanikarze? No gdzie?

Karol Kwiatkowski29 października, 202014 min

W przekazie medialnym ostatnich dni pojawiła się znacząca zmiana wywołana tzw. Strajkiem Kobiet. Z uwagą szukałem słów reprymendy, z powodów epidemicznych, dla tysięcy demonstrantów, którzy wyrażają swój sprzeciw wobec wobec wyroku Trybunału Konstytucyjnego w sprawie tzw. aborcji eugenicznej.

Myślicie, że znalazłem? Nie. No, może poza kilkoma wypowiedziami rządowych decydentów. A taki np. prof. Simon, pierwszy wieszcz COVID-1984, czy choć słowem skrytykował teoretyczne ogniska zakażeń na naszych ulicach? Nie. Ale krytykować 1 listopada i odwiedziny na cmentarzach nie omieszkał, że padać będziemy jak muchy po tych odwiedzinach na grobach prawie krzyczał. „Pełne ludzi cmentarze we Wszystkich świętych to skrajne niebezpieczeństwo” – ostrzegał Simon, ale ten sam prof. mówiąc o protestach proaborcyjnych stwierdził, że: „Jeśli ludzie stoją oddzielnie, noszą maski, to specjalnie się nie zarażą”. Serio, panie profesorze? Jest pan przy zdrowych zmysłach?

Paweł Grzesiowski wprawdzie kilka dni temu napisał: „Nie mieści się w umyśle, aby podczas sztormu pandemicznego (niezależnie od meritum) sprowokować społeczeństwo do wychodzenia z domu i gromadzenia się w protestach? To tak jakby podczas pożaru rozdać zamiast gaśnic, butelki z benzyną. Za 3-4 tygodnie czeka nas kolejna fala zakażeń”, ale wniosek z tego płynie jeden: to wina… No właśnie czyja? Kto sprowokował społeczeństwo do wyjścia na ulice? Trybunał Konstytucyjny? Kaczyński? Lewica?

Właśnie, nasza kochana lewica. To są dopiero Himalaje hipokryzji. Główni koronapanikarze, którzy chcieli karać za samo powątpiewanie w tzw. pandemię, którzy robili akcję po każdym zakażaniu jednego z nich, czy to aktora, czy innego celebryty lub polityka: noś maseczkę, zostań w domu, dbaj o siebie, bądź odpowiedzialny itd. Teraz tłumnie wylegli na ulice i już im pandemia nie straszna, wprawdzie noszą maseczki, ale samą swoją obecnością na ulicach podważają istnienie pandemii, czyli by musieli zostać ukarani, jeśliby Sejm uchwalił ich stalinowski pomysł.

Doniesienia medialne i wypowiedzi polityków, głownie z lewej strony, pokazują, że pandemia jest jak im pasuje, a jak nie pasuje to schodzi na plan dalszy. Pamietam oburzenie polityka PO, że Wiadomości podają jako pierwszą informację o zatrzymaniu Giertycha, a nie liczbę zakażeń. Teraz ich to kompletnie nie interesuje, bo mamy „wypierdalać!”. Nawet posłanka z Torunia, której nazwiska tu nie wymienię, użyła tego hasła przed kamerami telewizji, bodajże, TVN.

Wypada tu się spytać, czy ktoś jeszcze pamięta określenie „język parlamentarny”, bo lewica raczej nie.

 

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

One comment

  • localoca

    16 listopada, 2020 at 3:49 pm

    Czytał Schwaba „Great Reset”, czy ktoś za niego myśli? Sam z siebie? A ile to warte?

Leave a Reply

Koszyk