Tomasz Kłos po zwycięstwie polskich piłkarzy nad Finlandią 5:1 przestrzega, by nie popadać w przesadny optymizm. „Nowe pokolenie reprezentantów pokazało potencjał, ale pamiętajmy z kim graliśmy i prawdziwy egzamin dopiero przed nimi” – podkreślił były obrońca drużyny narodowej.
„Mimo wielu zmian ten odmieniony zespół oglądało się z przyjemnością. Sam wynik też jest świetny, ale trzeba pamiętać, z kim graliśmy. Do Gdańska przyjechała osłabiona Finlandia, która nie przeciwstawiła się niczym. W związku z tym traktuję ten mecz, jako treningowy, bo trzeba patrzeć na skalę przeciwnika, a ten nie zachwycił” – ocenił Kłos, który 69 razy wystąpił w reprezentacji.
Dodał, że na tle takiego rywala odmłodzona kadra spełniła swoje zadanie, kilku zmienników pokazało potencjał, ale – jak zaznaczył – prawdziwy egzamin w seniorskiej reprezentacji dopiero przed nimi w meczach z silniejszymi drużynami. Jak tłumaczył, w środę zebrali głównie nowe doświadczenie, które powinno zaprocentować.
„Być może, któryś z nich dostanie szansę już w najbliższych spotkaniach Ligi Narodów. Bardzo podobał mi się Michał Karbownik, który według mnie zarówno piłkarsko, jak i mentalnie jest gotowy do gry na wysokim poziomie. Nie panikuje, imponuje motoryką i wie co ma na boisku robić. Aktywny był też Karol Linetty, który zaliczył jeden z lepszych występów w kadrze. Dobrą robotę w przodzie robił Krzysztof Piątek i nie chodzi tylko o zdobytego gola” – podkreślił.
Kłos nadmienił, że duże brawa należą się strzelcowi hat-tricka Kamilowi Grosickiemu. Wskazał, że 32-letni skrzydłowy wykorzystał w pełni swoje doświadczenie, był tam, gdzie powinien być i zrobił co do niego należy. „Szczególnie przy trzecim golu wykazał się dużym kunsztem. Od kogoś młodzi muszą się uczyć, a to był wspaniały przykład meczu towarzyskiego, w którym Kamil pomógł wchodzącym do reprezentacji graczom” – dodał.
Były środkowy obrońca widzi też potencjał w Walukiewiczu, który w niedzielnym meczu LN z Włochami może zastąpić pauzującego za kartki Jana Bednarka. „Jest jeszcze Paweł Bochniewicz, który w środę również zaliczył swój debiut. Nie wiem jednak, który z nich w niedzielę będzie partnerem Kamila Glika. Najważniejsze, że mamy alternatywę” – przyznał Kłos.
Kolejne dwa spotkania biało-czerwoni rozegrają w Lidze Narodów – w niedzielę także w Gdańsku z Włochami oraz w środę we Wrocławiu z Bośnią i Hercegowiną. „Jestem ciekaw konfrontacji z Italią i tego, jak zaprezentujemy się tle silnego rywala. Uważam, że trzeba zrobić wszystko, żeby nie spaść z tego poziomu Ligi Narodów, bo gra z takimi przeciwnikami, jak Włochy, czy Holandia daje najwięcej” – podsumował były piłkarz m.in. ŁKS Łódź, Wisły Kraków, AJ Auxerre i FC Kaiserslautern.
(PAP)