Prokuratura uznała, że przypadek wykorzystywania seksualnego Anny Misiewicz przez ks. Jana A. jest przedawniony. Prokuratura kielecka nie dotarła do innych ofiar duchownego, umorzono więc śledztwo – informuje „Gazeta Wyborcza”. Historia Anny Misiewicz była jednym z wątków głośnego filmu braci Sekielskich „Tylko nie mów nikomu”, którego tematem była pedofilia w Kościele.
– W zakresie, w którym mieliśmy ujawnioną pokrzywdzoną (Annę z filmu „Tylko nie mów nikomu” – red.), śledztwo zakończyło się umorzeniem z powodu przedawnienia. Co do czynów pozostałych, czyli podejrzenia, że były jeszcze inne ofiary, zostało umorzone z powodu braku danych dostatecznie uzasadniających podejrzenie przestępstwa. Nie zdołaliśmy ujawnić żadnej osoby, która byłaby takimi czynami pokrzywdzona – opowiada „Gazecie Wyborczej” Daniel Prokopowicz, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Kielcach.
Jak twierdzi rzecznik, prokuratura sprawdziła karierę zawodową duchownego. – Ale nikt ani się dobrowolnie nie zgłosił, ani nie udało się nikogo takiego znaleźć – usłyszeli dziennikarze „Wyborczej”. Decyzja o umorzeniu śledztwa jest już prawomocna.
– Na pewno postać księdza stała się znana przez film z ubiegłego roku i być może to powodowało, że nie było informacji i rozgłosu na ten temat – mówi „Wyborczej” rzecznik kieleckiej kurii ks. Mirosław Cisowski.
Ksiądz Jan A. zmarł w tym roku w wieku 85 lat. Uroczystości pogrzebowe odbyły się w kaplicy pogrzebowej Domu Księży Emerytów w Kielcach z udziałem biskupa Jana Piotrowskiego.