Andrzej Pilipiuk: Agresywność „tęczy” i uległość świata

Karol Kwiatkowski9 września, 20207 min

LGBT bezwzględnie uzurpuje sobie pozycję nie tylko dyktatora mód i trendów „artystycznych”, ale również cenzora uprawnionego do decydowania, co wolno, a czego nie wolno pisać, tworzyć, myśleć. – pisze Andrzej Pilipiuk w PCh24.pl.

Pilipiuk to polski pisarz fantastyczny i publicysta, laureat nagrody literackiej im. Janusza A. Zajdla za rok 2002, a z wykształcenia jest archeologiem. Najbardziej znany jest z wykazującego w pewnym stopniu cechy gawędy cyklu opowiadań o przygodach Jakuba Wędrowycza – zamieszkującego w Starym Majdanie koło Wojsławic plugawego degenerata, bimbrownika i egzorcysty.

– Przez bardzo długi czas polityczna poprawność spływała po nas jak woda po kaczce. Ne mamy wielu problemów, z którymi borykają się kraje zachodnie – przede wszystkim anglosaskie. Nie wleczemy za sobą „ogona” zbrodniczości naszych przodków. W XIX wieku to nas bito i niewolono. Nie braliśmy udziału w wyścigu o kolonie, nie tłumiliśmy buntów kolorowych ludów. Wręcz przeciwnie – Polacy zapisali chlubną kartę w walkach o wyzwolenie różnych narodów. Nie mamy w zasadzie mniejszości narodowych, nieliczni imigranci nie sprawiają większych problemów. Pedagogika wstydu za zbrodnie na Żydach też się u nas nie przyjęła. Moje pokolenie o tym, jak naprawdę wtedy było, usłyszało od swoich  dziadków. – pisze Pilipiuk.

Autor zwraca uwagę, że zmiana dotyczy niestety ludzi młodszych, że mają oni inne doświadczenia życiowe, inne doświadczenia pokoleniowe, a co gorsza, wyrastali w warunkach totalnego dyktatu zagranicznych mediów. Pilipiuk twierdzi, że nasiąkli trucizną – dla nich słowo „Murzyn” brzmi rasistowsko, słowa „Żyd” też starają się unikać.

Następnie w kontekście wolności słowa nawiązuje do sytuacji, która miała niedawno miejsce w Nowej Fantastyce: – W lipcu bieżącego roku nieoczekiwanie rzeczywistość załomotała do naszych drzwi podkutym buciorem. Zaczęło się niewinnie – „Nowa Fantastyka” zmieściła opowiadanie uznanego pisarza Jacka Komudy. W świecie fantasy, trochę wzorowanym na średniowiecznej Polsce, grupa wojów ściga dwóch homoseksualistów. Jeden ma swoje za uszami – porywa dzieci, by je wywieźć do swojego kraju i sprzedać jako niewolników kapłanom-pedofilom. Tekst był delikatnie prowokacyjny – ale ostatecznie w czterdziestoletniej historii pisma nie takie prowokacje przechodziły. – pisze autor.

– Ale nagle okazało się, że chyba czasy się już za bardzo zmieniły. Atak przypuścił pisarz i publicysta Jacek Dehnel – deklarujący się jako gej i apostata. Za samozwańczym rzecznikiem „obrażonych” poszła fala (w zasadzie falka) oburzenia. Szereg zachodnich autorów otrzymał też donosy, jak strasznie „faszystowskie” pismo drukuje nad Wisłą ich teksty. Niektórzy od razu zerwali współpracę. Redakcja niestety ugięła się natychmiast. Zamiast pozwać donosicieli za oszczerstwa, zamieszczono błazeńskie oświadczenie, przeproszono, zadeklarowano uległość wobec zasad politycznej poprawności. I aby udobruchać tęczowe środowiska, zapowiedziano specjalny „tęczowy” numer… – dziwi się Pilipiuk.

W odpowiedzi kilkunastu autorów, redaktorów i wydawców fantastyki wystosowało ostry protest – przeciw cenzurze. Większość sygnatariuszy świetnie pamięta PRL i nie chce powrotu do tamtych uwarunkowań. Nikt z nich już raczej niczego do „Nowej Fantastyki” nie napisze… – informuje autor.

Do tej pory w naszym środowisku orientacja seksualna nie miała żadnego znaczenia. To pewnie też się skończy. Do tej pory nasze środowisko było niemal wzorcowo tolerancyjne. Co więcej, była to tolerancja naturalna, a nie sztucznie narzucona przez speców od inżynierii społecznej. To pewnie też się zmieni… Do tej pory na naszych imprezach każda odmienność była – w granicach zdrowego rozsądku i smaku – tolerowana. Z tym pewnie też będzie gorzej. Zaatakowani – zaczniemy się bronić. Zaczniemy się izolować. Usztywnimy  zasady. – ostrzega Pilipiuk.

Jednym ruchem przekreślono niemal czterdziestoletnią tradycję czołowego pisma naszego ruchu. Od dziś fantastom nie wolno już pisać o złych gejach. O czym zabronią nam pisać jutro? – podsumowuje autor.
Całość tekstu do przeczytania tutaj.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Koszyk