Wiele fragmentów programu Rafała Trzaskowskiego to rozwinięcie niezrealizowanych obietnic dla młodych z Warszawy – ocenia polityk Zjednoczonej Prawicy Sebastian Kaleta; według Lewicy to program „dla każdego coś dobrego”, zdaniem PSL jest to „plagiat z Kosiniaka-Kamysza”.
W czwartek wieczorem na stronie Trzaskowski2020.pl opublikowany został program wyborczy kandydata KO na prezydenta Rafała Trzaskowskiego. Program składa się z trzech rozdziałów: „My i nasi najbliżsi”, „Nasze otoczenie” oraz „Nasze państwo, nasza wspólnota”.
Udostępnienie przez Trzaskowskiego jego programu skomentował na Twitterze polityk Zjednoczonej Prawicy Sebastian Kaleta. „Wiemy dlaczego Trzaskowski tak długo zwlekał z programem. Wiele fragmentów to rozwinięcie niezrealizowanych obietnic dla młodych z Warszawy. Myślał, że nikt się nie połapie: 100 zł miesięcznie na zajęcia pozalekcyjne, darmowa komunikacja dla uczniów szkół średnich” – napisał.
„Program @trzaskowski to zlepek niezrealizowanych obietnic z Warszawy (bonusy dla młodych, żłobki), zrealizowanych spraw przez PAD (500Plus, ulga dla artystów, terytorialsi) i podebrane pomysły @KosiniakKamysz(wkład mieszkaniowy). Kompletny i niewiarygodny #Dubler2020” – ocenił Kaleta.
Szef klubu Lewicy Krzysztof Gawkowski podkreślił w rozmowie z PAP, że program kandydata na prezydenta „jest oddaniem tego, co dany polityk chciałby zmienić, czego dokonać”. „W przypadku programu Rafała Trzaskowskiego to jest program bardziej na uwiedzenie wyborców z każdej strony sceny politycznej, w stylu +dla każdego coś dobrego+, a nie oddanie jego prawdziwych poglądów. I cieszę się, że kandydat KO wpisuje do programu też i bardziej lewicowe postulaty, ale obawiam się tych, którzy wpisują do programu wszystko, bo to znaczy, że niczego z tego nie będą realizowali” – powiedział.
Poseł PSL Marek Sawicki pytany przez PAP o program Trzaskowskiego, stwierdził: „Lepiej późno niż wcale”. W jego ocenie, publikacja programu na dwa dni przed wyborami, to jednak przykład lekceważenia nie tylko kampanii, ale przede wszystkim wyborców. „Jak można przez tak dużą formację, jak Koalicja Obywatelska, mając program dla poprzedniej kandydatki KO na prezydenta Małgorzaty Kidawy-Błońskiej udawać, że program Rafała Trzaskowskiego będzie inny i będzie pisany na kolanie razem z wyborcami, a prezentowany na dwa dni przed wyborami. To jest naprawdę lekceważenie nie tylko wyborów, ale przede wszystkim wyborców” – stwierdził Sawicki.
W jego ocenie Trzaskowski „zerżnął dwie trzecie z tego, co było w programie Władysława Kosiniaka-Kamysza”. „To jest plagiat Kosiniaka-Kamysza, ale nie w całości, można powiedzieć niespełna w dwóch trzecich” – podkreślił poseł ludowców.
Dodał, że niepokoi go to, że – jak ocenił – program wyborczy Trzaskowskiego „powstał na kanwie tego, że jesteśmy na ostatniej prostej w kampanii wyborczej, a nie dogłębnie przemyślanego programu, który został zgłoszony po jakichś konsultacjach”. „Ja jestem przekonany, że gdyby przyszło do głosowania jakichś ustaw w parlamencie takich jak związki partnerskie czy rozdział państwa od Kościoła, albo zielony ład, to PO – czyli zaplecze pana Trzaskowskiego – nie poprałoby tego projektu. Należałoby zapytać, czy pan Trzaskowski ma zaplecze popierające jego program, bo obawiam się, że nie” – dodał Gawkowski.
Szef koła poselskiego Konfederacji Jakub Kulesza ocenił w rozmowie z PAP, że program Trzaskowskiego nie jest niczym ani zaskakującym, ani rewolucyjnym i – jak mówił – „90 procent tego programu mógłby spokojnie napisać sztab Władysława Kosiniaka-Kamysza, Szymona Hołowni czy Roberta Biedronia”. „Podejrzewam, że 60 procent takiego programu mógłby napisać także sztab prezydenta Andrzeja Dudy” – dodał.
Kulesza zaliczył do „negatywnych elementów” programu kandydata KO, „szereg nowych, bardzo kosztownych programów i prześciganie się z Prawem i Sprawiedliwością na socjaldemokratyczne programy socjalno-rozwojowe, które będą kosztować nas wszystkich, jako podatników”.
Do pozytywnych elementów programu Trzaskowskiego zaliczył zaś „kilka postulatów, które od dawna głosi Konfederacja i Krzysztof Bosak w swoim programie”. „Ale są to postulaty, które stoją w sprzeczności z tym, co Platforma Obywatelska robiła przez osiem lat swoich rządów, więc są całkowicie niewiarygodne” – zaznaczył.
Kulesza stwierdził, że w programie Trzaskowskiego brakuje mu przede wszystkim tego, co zadeklarował Krzysztof Bosak, czyli „jasnej deklaracji zawetowanie każdej podwyżki podatków”. „To uznaję za największy błąd tego programu” – dodał szef koła Konfederacji.
We wstępnie swego programu Trzaskowski pisze m.in., że „pandemia COVID-19 postawiła świat na głowie”. „Dała nam zupełnie nową perspektywę na życie, na wartości, którymi się kierujemy. Obnażyła ulotność tego, co często uważaliśmy za pewnik – naszego stylu życia, wygody, pracy czy zdrowia. Rzuciła też nowe światło na dotychczasowe podziały polityczne i społeczne. Chociaż nadal są one aktualne, zagrożenie pandemii uświadomiło nam, że musimy działać jako wspólnota” – podkreśla obecny prezydent stolicy.
W programie omówione zostały następujące zagadnienia: praca i przedsiębiorczość, „leczenie od ręki” i równy dostęp do edukacji. Poszczególne fragmenty propozycji wyborczej Trzaskowskiego poświęcono też: Polkom, osobom młodym, rodzinie, seniorom, równości i tolerancji, organizacjom pozarządowym, kulturze, mediom publicznym, nauce oraz internetowi.
Mowa w programie jest ponadto o wsi, klimacie i ochronie środowiska, „zielonym ładzie dla Polski”, tańszej i efektywnej gospodarce odpadami oraz ładowi w przestrzeni. W rozdziale poświęconym państwu i wspólnocie można przeczytać o propozycjach budowy „państwa dobrego prawa i prawdziwej sprawiedliwości”, Polsce, jako „liderze Europy”, „polityce zagranicznej dla obywatelek i obywateli” oraz o obronności i bezpieczeństwie. (PAP)