Uważam, że ani Senat, który „zamroził” ustawę ws. głosowania korespondencyjnego, ani ci wszyscy, którzy próbowali przygotowywać majowe wybory prezydenckie, odpowiedzialności rzeczywistej nie powinni ponosić – powiedział w środę w Łodzi premier Mateusz Morawiecki.
Premier przypomniał o sytuacji zagrożenia epidemicznego, jaka panowała w marcu i kwietniu, kiedy podejmowano decyzję o korespondencyjnej formie głosowania w wyborach prezydenckich, które były zarządzone na 10 maja.
„Wszyscy wtedy obawiali się skutków pandemii we wszystkich możliwych wymiarach życia. I zbliżały się konstytucyjne wybory na urząd prezydenta RP, w związku z tym podobni, jak Bawaria, Korea Płd. postanowiliśmy zrobić wybory korespondencyjne. Owszem, była podstawa prawna i z tej podstawy prawnej skorzystaliśmy, i poprosiliśmy o przygotowywanie się do przeprowadzenia wyborów” – tłumaczył Morawiecki.
Wskazał, że to Senat jest odpowiedzialny za nieodbycie się tych wyborów, ponieważ – jak ocenił – Izba Wyższa „ma strategię zamrażania wszystkich dobrych ustaw”, przez co wiele rzeczy musiało wejść w życie później, a w tym przypadku nie było możliwe przeprowadzenie wyborów od strony operacyjnej.
„Senat ponosi tę odpowiedzialność, o którą niektórzy dopytują. Choć ja akurat uważam, że ani Senat, ani ci wszyscy, którzy próbowali przygotowywać (wybory) odpowiedzialności rzeczywistej nie powinni ponosić. W procesie demokratycznym, w normalnym państwie tak się dzieje niekiedy, że różne procesy ulegają różnego rodzaju demokratycznym przesunięciom. My zostaliśmy zmuszeni poprzez zamrożenie projektu (ustawy ws. głosowania korespondencyjnego – PAP) przez Senat do takiego demokratycznego przesunięcia” – zaznaczył premier.
Morawiecki podziękował wszystkim, którzy przystąpili do pracy przed majowymi wyborami, bo – jak podkreślił – gdyby pakiety nie zostały przygotowane i trzeba by było jednak przeprowadzić wybory, wszyscy pytaliby teraz, dlaczego nie wydrukowano pakietów. (PAP)