Nie będę brała udziału w tych wyborach prezydenckich – oświadczyła w piątek kandydatka KO Małgorzata Kidawa-Błońska. Podkreśliła, że nie chce, aby jej „obciążenia” przechodziły na całą partię.
„Wiem, że ponoszę odpowiedzialność za to, co się wydarzyło, bo spadki sondażowe spowodowany były tym, że Polacy nie wiedzieli, czy biorę udział w tych wyborach czy nie, ale dla mnie najważniejsze było ich zdrowie, bezpieczeństwo i to, żeby Polska ciągle była krajem demokratycznym, krajem w sercu Europy, krajem europejskim” – dodała Kidawa-Błońska.
Podkreśliła, że zawsze będzie mówiła prawdę, nie licząc się z konsekwencjami. „Polityk musi być odważny, musi myśleć o ludziach i mieć odwagę mówić nawet najtrudniejsze rzeczy” – przekonywała. Kidawa-Błońska mówiła, że wierzy w zwycięstwo jej formacji. „Nie chcę, żeby moje obciążenia przechodziły na całą partię – ja tę odpowiedzialność biorę na siebie” – dodała.
Kidawa-Błońska wyraziła nadzieję, że wybór, który zostanie w piątek dokonany przez zarząd Platformy Obywatelskiej spowoduje, że kandydat opozycji wygra. Przypomniała także, że za swoje słowa o bojkocie wyborów prezydenckich atakowana była nie tylko przez obóz Prawa i Sprawiedliwości, ale też przez kontrkandydatów.
„Dla mnie wartości: uczciwość i gra fair zawsze miały znaczenie, bo tak postrzegam politykę. Politykę postrzegam jako działanie uczciwe, dla dobra ludzi i się nie zmienię. I dalej będę czuwała, żeby Polska była krajem demokratycznym, uczciwym i żeby wszyscy Polacy w nim czuli się dobrze” – podkreśliła wicemarszałek Sejmu.
„Dziękuję wszystkim, tym, którzy zawierzyli mi przy zbieraniu podpisów. Tym, których spotkałam w czasie kampanii, i z którymi rozmawiałam – wszystkim serdecznie dziękuję” – mówiła Kidawa-Błońska. Jak dodała, wierzy, iż nadal będzie spotykać się z ludźmi i z nimi współpracować, bo „naprawdę jest bardzo dużo rzeczy do zrobienia”.
„Wszystkim dziękuję, nie traćmy nadziei, wygrana przed nami, tylko musimy razem odpowiedzialnie wszyscy działać” – dodała.
Rezygnację Kidawy-Błońskiej bardzo ostro skomentował Adam Andruszkiewicz. „Tchórze z PO, najpierw krzyczeli, że murem stoją za p. Małgorzatą Kidawą-Błońską. Później sterowali nią, szepcząc za plecami co ma mówić. Kiedy ujrzeli widmo porażki – porzucili. Kobieta musiała samotnie wyjść, by ogłosić swoją rezygnację. Tak po ludzku – żenujące towarzystwo” – napisał na Twitterze.
Zarząd Platformy Obywatelskiej ma podjąć w piątek decyzję w sprawie wymiany kandydata na prezydenta. Z nieoficjalnych informacji wynika, że nowym kandydatem ma zostać prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. W grze, według informacji medialnych, była też kandydatura byłego szefa MSZ i byłego marszałka Sejmu Radosława Sikorskiego. (PAP)