Debata w Sejmie – wybory prezydenckie

Zgłoście swoich kandydatów do obwodowych komisji wyborczych, by liczyły więcej niż 3 osoby – mówił do opozycji podczas drugiego czytania projektu ustawy ws. wyborów prezydenckich Przemysław Czarnek (PiS). Tłumaczył, że propozycja, by w komisjach zasiadało minimum 3 członków jest jednym z mechanizmów, które mają zapobiec „storpedowaniu” wyborów.

Projekt PiS zakłada, że w wyborach prezydenckich 2020 r. głosowanie będzie się odbywać w lokalach wyborczych, ale będzie też możliwość głosowania korespondencyjnego. Uchyla się w nim ustawę mówiącą, że w tegorocznych wyborach głosowanie ma być wyłącznie korespondencyjne.

Podczas drugiego czytania projektu ustawy posłowie opozycji pytali m.in. o wydatki poniesione na przygotowania do wyborów, które nie odbyły się 10 maja. Tomasz Olichwer (KO) dopytywał, ile kosztowało wydrukowanie kart do głosowania i czy premier wyciągnie za ich druk konsekwencje wobec ministra aktywów państwowych Jacka Sasina.

Małgorzata Tracz (KO) zauważyła, że zamiast zajmować się kryzysem gospodarczym i zdrowotnym Sejm zajmuje się kryzysem konstytucyjnym, który wywołał rząd. Zapytała, gdzie jest teraz 33 mln pakietów wyborczych, kto ich pilnuje i dlaczego wydrukowano ich 10 proc. więcej niż jest wyborców.

Beata Maciejewska (Lewica) zwróciła uwagę, że w projekcie ustawy ws. wyborów prezydenckich skład obwodowych komisji wyborczych ograniczono do trzech osób, a termin na złożenie protestu wyborczego skrócono do trzech dni. Jednocześnie – jak mówiła – zwiększono kompetencje marszałka Sejmu w sprawie wyborów, „który może dziś zrobić wszystko, skrócić okres zbierania podpisów do trzech dni, może go wydłużyć”.

Stefan Krajewski (PSL-Kukiz15) zauważył, że projekt ustawy nakłada dodatkowe obowiązki związane z wyborami na samorządy.

Barbara Bartuś (PiS) pytała, czy projekt ustawy zawiera mechanizmy, które uniezależnią przeprowadzenie wyborów „od obstrukcji środowisk, które spowodowały, że 10 maja wybory się nie odbyły”.

Przewodniczący Komitetu Stałego Rady Ministrów Łukasz Schreiber poinformował, że rząd zapewni środki ochrony osobistej, by nie obarczać tym samorządów. Podkreślał też, że nie wiadomo, czego posłowie opozycji tak naprawdę chcą, skoro najpierw byli przeciwni przeprowadzeniu wyborów w sposób tradycyjny, potem sprzeciwiali się formie korespondencyjnej i teraz też są przeciw obecnemu projektowi, który zakłada obie formy.

Odniósł się też do zarzutów, że rząd przekazał środki na organizację wyborów, a nie zajmuje się na ratowaniem gospodarki. „To absolutna nieprawda. Jeżeli chodzi o tarczę antykryzysową – według stanu na wczoraj – to jest 5 mld zł, które popłynęło do polskich przedsiębiorców i 15 mld zł z +tarczy finansowej+, a więc łącznie 20 mld zł jest na kontach przedsiębiorców” – wskazał.

Wyraził też nadzieję, że uda się przyjąć kilka dobrych poprawek do projektu i zaapelował „o mniej jadu, a więcej odnoszenia się do konkretnych zapisów”.

Z kolei przedstawiciel wnioskodawców projektu Przemysław Czarnek (PiS) wyjaśnił, że propozycja, by w obwodowych komisjach wyborczych zasiadały minimum trzy osoby ma umożliwić przeprowadzenie wyborów. „Ten przepis proponujemy dlatego, że wskutek waszej obstrukcji i niezgłaszania kandydatów do obwodowych komisji wyborczych dochodziło do sytuacji w Polsce, w których komisje byłyby zdekompletowane. A wybory muszą się odbyć przy pracy kompletnych obwodowych komisji wyborczych. To nie jest tak, że chcemy, by komisje były trzyosobowe. Chcemy dziewięcioosobowe, tylko na miły Bóg, zgłoście kandydatów. PiS zgłosiło prawie 40 tys. kandydatów do obwodowych komisji wyborczych, PO – kilkuset. (…) Jeśli dalej będziecie stosować obstrukcje i nie będziecie zgłaszać kandydatów, to właśnie dlatego wpisaliśmy ten przepis, że minimum trzy osoby, bo komisje muszą pracować” – powiedział.

Jeśli chodzi o okręgowe komisje wyborcze, to – jak podkreślił poseł Czarnek – najbardziej potrzebni są doświadczeni sędziowie. „Ale znów pojawiał się problem – środowisko sędziowskie wymagało na sędziach, którzy są w okręgowych komisjach wyborczych podawania się do dymisji, po to, by storpedować okręgowe komisje wyborcze” – zaznaczył.

Zgodnie z projektem, w skład okręgowej komisji wyborczej będzie wchodzić od 4 do 10 członków powołanych spośród osób mających wykształcenie wyższe prawnicze oraz „dających rękojmię należytego pełnienia tej funkcji”. (PAP)

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk