Był taki czas, na początku lat 90., kiedy spożycie alkoholu w Polsce zaczęło spadać – w dwa lata z ponad 9,5 litra na głowę zeszliśmy do 7,5 litra. I niestety odrobiliśmy ten spadek – statystyczny Polak wypija dziś 9,7 l czystego alkoholu – a więcej pić Polacy zaczęli, gdy w 2003 roku rząd obniżył podatek akcyzowy od wódki, ceny przestały gwałtownie rosnąć – mówi Krzysztof Brzózka, były dyrektor Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, ekspert i doradca w tym obszarze.
– 20 lat temu za średnią pensję można było kupić 88 butelek wódki. W roku 2021 za średnią pensję można było kupić już 201 butelek o tej samej objętości. Widać więc, że mimo prób podwyżki akcyzy, cena wódki relatywnie spadała – wylicza Brzózka w wywiadzie dla portalu 300GOSPODARKA i dodaje – Ponieważ rośnie spożycie alkoholu, to przyjdzie moment, kiedy społeczeństwo w Polsce zacznie się degradować, tak jak to ma miejsce w Rosji.
Ekspert wylicza ile nas kosztuje nadmierne picie.
– U nas statystyki spożycia alkoholu „wyrabia” 3,5 miliona osób, które przynoszą największe straty gospodarcze. Bo naszym największym kosztem wcale nie jest sama choroba alkoholowa – to nie grono 600-800 tys. zdiagnozowanych chorych powoduje największe straty ekonomiczne. Największe straty powodują ci, którzy piją nadmiernie i szkodliwie, uzależnieni nie są, bo nie wszyscy się uzależniają, ale spada ich wydajność dla gospodarki, bo nie pracują albo źle pracują. A w najgorszym razie umierają – stwierdza Brzózka.
Według danych zebranych badaczy z SGH wynika, że łączna liczba zgonów Polaków z powodu wszystkich chorób odalkoholowych to ok. 35 tys. osób rocznie, a same koszty społeczne sięgają 84 mld zł. Według ich szacunków, wartość kosztów społeczno-ekonomicznych nadmiernego alkoholizowania się przekroczyła w 2020 roku poziom 93 mld zł.
Całość wywiadu można przeczytać tutaj: 300gospodarka.pl.
Źródło: 300gospodarka.pl