Dziennik krytykuje działania kanclerza Niemiec na arenie europejskiej, zarzuca mu fatalną komunikację w czasach kryzysu.
Unię Europejską można wyobrazić sobie w tych dniach jako kawałek betonu poddawany w prasie hydraulicznej testowi na wytrzymałość, czytamy w niemieckim dzienniku „Sueddeutsche Zeitung”. „Wojna w Ukrainie wywiera na Unię ogromną presję. Stawia miliony obywateli oraz firmy przed egzystencjalnymi problemami” – pisze komentator w sobotnim wydaniu gazety.
„Między Niemcami a częścią wschodnich Europejczyków w sprawie dostaw broni, między Niemcami i wieloma południowymi partnerami w sprawie limitu ceny gazu, między Niemcami a Francją we wszystkich możliwych sprawach” – wymienia komentator gazety. Podkreślając, że spory w Unii nie są niczym nowym, zwraca uwagę na rzeczy, które zwiększają napięcia między krajami członkowskimi w „niepotrzebny” i „niebezpieczny” sposób.
Jako przykład takich właśnie rzeczy, autor wskazuje zachowanie rządu federalnego. „W Berlinie, a może mówiąc dokładniej w Urzędzie Kanclerskim, nikt zdaje się nie rozumieć (albo nie chce rozumieć), jak wielkie szkody wyrządzają, podejmowane na własną rękę i sugerujące czasem upartość, decyzje Olafa Scholza” – czytamy.