Dziesiątki tysięcy tajnych agentów rosyjskich służb prowadzi wojnę cieni przeciwko Zachodowi – pisze „Der Spiegel”. I pyta: Dlaczego rząd w Berlinie obudził się tak późno?
Najnowsze ustalenia dziennikarzy śledczych niemieckiego tygodnika „Der Spiegel”, platform Bellingcat i The Insider oraz włoskiej gazety „La Repubblica” rzucają światło na działania rosyjskich służb na Zachodzie. „Dziesiątki tysięcy współpracowników rosyjskiej służby bezpieczeństwa FSB, wywiadu SWR i wywiadu wojskowego GRU prowadzi wojnę cieni przeciwko Zachodowi w zmaganiach o władze i wpływy, o surowce i pieniądze. Ta wojna trwa już o wiele dłużej niż wojna w Ukrainie” – pisze „Der Spiegel”.
Rosyjskie służby wykorzystują siatkę „nielegałów”, czyli agentów działających pod przykryciem. Jedną z nich była – według dziennikarzy – Maria Adela K., oficjalnie bizneswoman, która w 2018 roku nagle zniknęła na pięć miesięcy. Po tym czasie poinformowała swoich znajomych na Facebooku, że choruje na raka. „Wiele wskazuje na to, że wiadomość o chorobie z 2018 roku była zmyślona” – pisze tygodnik. W rzeczywistości kobieta miała być szpiegiem GRU, rozpracowującym pracowników bazy NATO w Neapolu i tamtejszej bazy marynarki wojennej USA. W rzeczywistości nazywa się Olga Wasiljewna K. i urodziła się w 1982 r. na południu Rosji. „Możliwe, że szpiegowała także w Niemczech” – dodaje „Der Spiegel”.
„Węszą, sabotują, mordują”
„Nielegałowie”, jak Maria Adela K. należą do „sieci agentów pracujących dla Moskwy na całym świecie, którzy węszą, sabotują, a nawet mordują. Są to tajne oddziały szturmowe w szeroko zakrojonej ofensywie przeciwko Zachodowi. Służby specjalne Putina wpływają na partie polityczne, manipulują wyborami, kontrolują kanały Telegrama i przez dezinformację podsycają protesty na Zachodzie. Infiltrują sieci komputerowe zachodnich rządów i włamują się do krytycznych systemów. Cel: zmęczyć, podzielić, irytować. Prezydent Rosji Władimir Putin, kiedyś sam oficer tajnych służb KGB, uczynił swoich agentów potężniejszymi niż niemal każdy inny przywódca na świecie” – ocenia niemiecki tygodnik.
Niemcy są jednym z najważniejszych celów Rosjan. Tymczasem niemieccy politycy „bardzo powoli budzą się z trwającej dekady drzemki”. Tygodnik cytuje anonimowego członka rządu jednego z państw zachodnich: „To, co tu się dzieje, to atak na nasze liberalne demokracje, nasze całe zachodnie społeczeństwo”.
Z kolei Marc Polymeropoulos, który w latach 2017-2019 kierował operacjami CIA w Europie i Eurazji ocenia, że „Rosja traktuje Europę jak swój plac zabaw”. Niemcy byli jednak głusi na ostrzeżenia.
Relikt zimnej wojny
„Wraz z rosyjską inwazją na Ukrainę zagrożenie związane z rosyjskim szpiegostwem, kampaniami dezinformacji i cyberatakami nabrało jeszcze innego wymiaru” – mówi niemiecka minister spraw wewnętrznych Nancy Faeser. W lipcu szefowa niemieckiej dyplomacji Annalena Baerbock przyznała, że obawia się ataków na niemieckie sieci energetyczne.
Jak zauważa „Der Spiegel”, po zamachach w USA z 11 września 2001 roku za wspólny cel uznano walkę z islamistycznym terroryzmem, a działalność kontrwywiadowcza, nastawiona na zwalczanie aktywności obcych służb została ograniczona. „Uchodziła za relikt zimnej wojny” – czytamy. To zemściło się już kilka lat później. „Der Spiegel” przypomina m.in. o zdemaskowaniu rosyjskiego szpiega w ministerstwie obrony w Estonii, agentki Anny Chapmann i dziewięciu innych szpiegów w USA w 2019 roku, a także rzekomego małżeństwa Andreasa i Heidrun Anschlag, którzy działali w Hesji i zwerbowali do współpracy urzędnika holenderskiego MSZ.
Zaledwie kilka miesięcy temu Kreml próbował zainstalować szpiega w Międzynarodowym Trybunale Karnym w Hadze. Holenderski wywiad ujawnił w czerwcu, że Rosjanin, posługujący się fałszywa brazylijską tożsamością, ubiegał się o pracę stażysty w MTK.
Niemiecki tygodnik opisuje także działania o wiele liczniejszej grupy szpiegów, którzy są akredytowani w Niemczech jako pracownicy ambasady. Według szacunków na początku roku było około 150 takich osób. W kwietniu, po inwazji Rosji na Ukrainę Niemcy wydaliły 40 dyplomatów, zarzucając im prace dla rosyjskich służb. Kolejnym polem bitwy jest cyberprzestrzeń – przypomina „Der Spiegel”, opisując ataki rosyjskich hakerów na polityków oraz kampanie dezinformacyjne.
Źródło: dw.com