Pod wnioskiem Kukiza o powołanie komisji śledczej do zbadania działań operacyjnych służb wobec obywateli Rzeczypospolitej Polskiej w latach 2005-2021 podpisała się wystarczająca liczba posłów m.in.: Koalicji Obywatelskiej, Lewicy, Koalicji Polskiej-PSL, Porozumienia, Polski 2050, Konfederacji czy Polskich Spraw.
Jednak, aby polityk złożył taki wniosek, potrzebna była gwarancja od opozycji, że to lider Kukiz’15 zostanie jej przewodniczącym i to – poza chorobą samego polityka – wstrzymywało złożenie wniosku w mijającym tygodniu.
Jak powiedział PAP Kukiz, a jego słowa potwierdził także wicemarszałek Sejmu Włodzimierz Czarzasty z Lewicy, podczas ubiegłotygodniowego spotkania przedstawicieli opozycji, to szef klubu KO Borys Budka wziął na siebie sporządzenie ekspertyzy, która miałaby wykazać, czy lider Kukiz’15 może być jej szefem. Chodzi o zapis w ustawie o komisji śledczej, że w skład komisji śledczej może wchodzić do 11 członków i powinien on odzwierciedlać reprezentację w Sejmie klubów i kół poselskich mających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów, odpowiednio do jej liczebności. Z informacji PAP wynika, że Budka przesłał Kukizowi ekspertyzę w czwartek wieczorem, choć miała być dostarczona zaraz po zeszłotygodniowym spotkaniu.
W przygotowanym przez prof. Marka Chmaja ekspertyzie czytamy, że w skład sejmowej komisji śledczej mogą zostać powołani przedstawiciele lub przedstawiciel kół poselskich niemających swoich przedstawicieli w Konwencie Seniorów. „Poza obowiązkiem posiadania statusu posła, brak jest w obowiązujących przepisach innych ograniczeń limitujących możność bycia członkiem sejmowej komisji śledczej” – napisał w dokumencie Chmaj.
Ekspertyza ma być podstawą do dalszych rozmów opozycji z liderem Kukiz’15, a te uzależnione są od chory Kukiza, który przebywa w izolacji z powodu zakażenia koronawirusem.
Kukiz w problemach ws. powołania komisji doszukuje się „drugiego dna”, a miałoby za tym przemawiać opublikowanie nagrań jego rozmów z byłym działaczem ruchu Arturem Gocem dotyczących reasumpcji głosowania w Sejmie w ub.r., a także zeznań przed senacką komisją badającą przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus, gdzie lider AgroUnii Michał Kołodziejczak mówił, że o podsłuchiwaniu go miał dowiedzieć się od lidera Kukiz’15, który te wiadomości miał wynosić z komisji ds. służb specjalnych (zaprzeczył temu sam Kukiz).
„Jestem przekonany, że cała sytuacja jest ukartowana przez część opozycji, która chce +dookoła+, za pomocą różnych insynuacji i ataków – w rodzaju +taśm Groca+ czy +rewelacji+ Kołodziejczaka nie dopuścić do powstania sejmowej komisji śledczej ds. podsłuchów pod moim przewodnictwem” – powiedział PAP Kukiz.
Poseł PSL Dariusz Klimczak zadeklarował, że „zrobimy wszystko, żeby komisja powstała”. „Za dużo wysiłku włożyliśmy w negocjacje pomiędzy wszystkimi, nawet najdrobniejszymi kołami w parlamencie, żeby każdy czuł się komfortowo, miał odpowiednie przedstawicielstwo w tej komisji i mam nadzieję, że tak to się skończy” – podkreślił.
„Są sytuacje, które mogą zniechęcać pana Kukiza do komisji. Dla mnie, na jego miejscu, to byłaby jeszcze większa determinacja do tego, żeby wejść do tej komisji i w taki sposób ją poprowadzić, żeby ona pokazała, jak rzeczywiście było, żeby odpowiedzieć na wszystkie pytania, które nurtują opinie publiczną, a także polityków obozu rządzącego” – powiedział Klimczak.
Pomysł powołania komisji śledczej ws. inwigilacji, to pokłosie ustaleń działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab. Podała ona, że za pomocą opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania Pegasus byli inwigilowani mec. Roman Giertych, prokurator Ewa Wrzosek i senator KO Krzysztof Brejza. Do telefonu polityka miano się włamać 33 razy w okresie od 26 kwietnia 2019 r. do 23 października 2019 r., gdy był on szefem sztabu KO przed wyborami parlamentarnymi.
Agencja AP poinformowała o kolejnych dwóch Polakach, którzy według Citizen Lab mieli być szpiegowani Pegasusem – to lider Agrounii Michał Kołodziejczak oraz Tomasz Szwejgiert, współautor książki o szefie resortu spraw wewnętrznych i administracji, b. szefie CBA Mariuszu Kamińskim. Według Citizen Lab, obie sytuacje miały miejsce w 2019 r. – Kołodziejczak miał być zhakowany kilkukrotnie w maju tego roku, a Szwejgiert – 21 razy od końca marca do czerwca.
W Senacie od połowy stycznia działa komisja nadzwyczajna (bez uprawnień śledczych), która wyjaśnia przypadki nielegalnej inwigilacji z użyciem oprogramowania Pegasus.(PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski