Tusk wystąpił na konferencji prasowej w związku z doniesieniami o wykorzystywaniu systemu Pegasus, czyli opracowanego przez izraelską spółkę NSO Group oprogramowania do inwigilacji. Według amerykańskiej agencji prasowej Associated Press, powołującej się na ustalenia działającej przy Uniwersytecie w Toronto grupy Citizen Lab, oprogramowaniem Pegasus inwigilowany był senator KO Krzysztof Brejza, adwokat Roman Giertych i prokurator Ewa Wrzosek.
Tusk stwierdził, że „istotą tego problemu jest sam fakt, że takich agresywnych metod ta władza użyła nie wobec przestępców czy terrorystów, tylko wobec politycznych liderów z opozycji”. „To jest rzecz bez precedensu w naszej historii i jak sięgam pamięcią do czasów komunistycznych, to być może tam znajdę jakieś analogie. To jest tak naprawdę najgłębszy i najpoważniejszy kryzys demokracji po roku 1989” – powiedział szef PO.
Dodał, że sugestie premiera Mateusza Morawieckiego, że za podsłuchami stoją siły zewnętrzne, albo sama opozycja się podsłuchuje, „brzmią jak ponury żart”. „Sprzeczne interpretacje z obozu władzy tylko potwierdzając coś, co już wiemy, że PiS, Kaczyński i Morawiecki byli w stanie posunąć się do tego typu działań” – stwierdził lider PO.
Zdaniem Tuska sprawa senatora Brejzy to nie tylko podglądanie i podsłuchiwanie, ale i np. doklejanie treści do jego wypowiedzi, co potem było wykorzystywane przez TVP. „Gdy słyszę porównania z Watergate, to Nixonowi takie pomysły nawet by do głosy nie przyszły” – dodał lider PO.
Jego zdaniem, sprawa ta „godzi w samą istotę demokracji i praworządności”, stąd – jak podkreślił – PO nie może tego zostawić. „Będziemy wnosić o powołanie komisji śledczej w Sejmie” – zapowiedział Tusk.
Wyrażał nadzieję, że ta sprawa poruszyła sumienia innych liderów politycznych, klubów parlamentarnych i inne ugrupowania opozycyjne poprą wniosek w sprawie komisji śledczej. „Chyba nikt nie chce być bezkarnie podsłuchiwany i podglądamy” – stwierdził Tusk.
Wyraził nadzieję, że wniosek będzie poparty przez posłów współpracujących z PiS, a nawet w samym PiS znajdą się osoby, które go poprą, bo „nie wyrażają zgody na tego rodzaju działania władzy”. „Jeśli chce się ocalić resztki swojej reputacji, to komisja śledcza może być jedynym sposobem, by oczyścić choć trochę swój wizerunek” – powiedział Tusk.
Zapowiedział zarazem, że analogiczna komisja nadzwyczajna do zbadania tej sprawy powołana zostanie w Senacie, ale oczywiście bez uprawnień śledczych, bo nie ma do tego podstaw prawnych; ma do tego dojść najprawdopodobniej już na najbliższym posiedzeniu Senatu.
Dziennikarze pytali lidera PO, czy Platforma byłaby skłonna spełnić warunek Pawła Kukiza i w zamian za jego poparcie dla utworzenia komisji śledczej ws. Pegasusa, zgodziłaby się na komisję ws. marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego.
Tusk stwierdził, że Kukiz „naraził się” opinii publicznej, szczególnie przy sprawie zmian w tzw. ustawie medialnej, przez co „nasłuchał się na swój temat różnych epitetów”. „Nie popisał się wówczas jakąś odwagą cywilną czy samodzielnością polityczną i miałby dzisiaj okazję pokazać, że nie jest wynajętym politycznym najemnikiem w rękach Jarosława Kaczyńskiego” – powiedział szef PO.
Dodał, że na miejscu Kukiza nie szukałby „jakichś wymówek czy takich pretekstów, żeby dalej utrzymać tę dwuznaczną relację między nim a Jarosławem Kaczyńskim”. „Mówiąc wprost, to nie wymaga jakiejś szczególnej odwagi, to jest elementarna przyzwoitość, żeby zgodzić się na wyjaśnienie sprawy podsłuchiwania polityków opozycji przez władze PiS-u” – dodał.
„Panie Pawle, ja właściwie nie mam żadnych wątpliwości, że pan mógł być także ofiarą podsłuchów” – zwrócił się do Kukiza. „Mam tylko nadzieję, że nie jest pan szantażowany” – dodał.
Lider PO był także pytany, czy miał, bądź ma sygnały, że mógł być inwigilowany za pomocą systemu Pegasus oraz ilu polityków PO i KO według jego wiedzy mogło paść ofiarą takiej inwigilacji.
„Jeśli chodzi o moje telefony, ja zakładam, że PiS nie przekroczył pewnej granicy. Telefon, który przeze mnie aktualnie jest używany, został sprawdzony. Tam nie ma śladów ingerencji Pegasusa. Natomiast jako szef Rady Europejskiej używałem, jak się państwo domyślacie, kilku telefonów i innych narzędzi, w tej chwili nie jestem w stanie tego sprawdzić. Mam nadzieję, że PiS nie posunął się do takich działań na moich telefonach w czasie gdy byłem szefem RE, bo to by oznaczało, że PiS de facto podsłuchiwał innych premierów i prezydentów ze względu na moje codzienne kontakty z szefami państw i rządów” – odpowiedział Tusk.
Dodał, że „to byłby skandal, który pogrążyłby nie tylko PiS, ale i reputację naszego kraju, i to naprawdę na długie lata”. „Więc mam nadzieję, że tak daleko się nie posunęli” – powiedział Tusk.
„Ale fakt, że użyto Pegasusa wobec pani prokurator Wrzosek – ja mam wielki szacunek dla jej działań na rzecz praworządności i obrony niezależności prokuratury, ale z drugiej strony powiem, że prawdopodobnie polityczne losy Polski i PiS nie zależą wyłącznie od takich działań społecznych jak pani prokurator Wrzosek. Mówiąc wprost: jeżeli zdecydowali się użyć takiego sprzętu, tak agresywnego, podsłuchując i obserwując panią prokurator Wrzosek, to moje doświadczenie i moja intuicja mówią mi, że posunęli się bardzo daleko w odniesieniu do bardzo wielu polityków i także swojego obozu politycznego” – powiedział Tusk.
„Znam PiS, znam (Jarosława) Kaczyńskiego, metody utrzymania w ryzach, w dyscyplinie własnego obozu przy pomocy tajnej wiedzy, to jest ich hobby, to ich pasja, więc nie wykluczam, że także podsłuchiwali swoich” – dodał lider PO.
Tuska zapytano też, jak wyglądała inwigilacja dziennikarzy za rządów PO-PSL. Były premier zwrócił uwagę, że w tym pytaniu zawarta jest już teza, która „nie ma nic wspólnego z rzeczywistością”. „Dziennikarze za moich rządów nie byli inwigilowani” – zapewnił.
Przypomniał, że PiS rządzi od sześciu lat i gdyby cokolwiek miało poświadczyć tego typu tezę, to podejrzewa, że jakakolwiek tego typu sprawa miałby swój dalszy ciąg, np. w postaci śledztwa czy przesłuchania.
„Mogę państwa zapewnić, że nic takiego w ciągu tych sześciu lat nie miało miejsca. Nie podjęto żadnych czynności prawnych, które miałyby poświadczyć czy potwierdzić tę fałszywą tezę o podsłuchiwaniu jakichś dziennikarzy za moich rządów” – powiedział. „To jest nieprawda” – dodał.
Odnosząc się do doniesień i komentarzy dotyczących inwigilacji przy pomocy systemu Pegasus sentora Brejzy, mec. Giertycha i prokurator Wrzosek, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn podkreślał, że sugestie, iż służby nielegalnie wykorzystują metody kontroli operacyjnej do gry politycznej są nieuprawnione i fałszywe.
Premier Morawiecki zapytany we wtorek, czy wiedział i czy decydował o użyciu sytemu informatycznego Pegasus do podsłuchiwania m.in. szefa sztabu wyborczego Koalicji Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy, stwierdził, że trzeba sprostować informacje medialne dotyczące użycia Pegasusa i nie dać sobie „narzucić fake newsa”. „To typowy sposób działania niektórych mediów, że tworzą fakt nieprawdziwy, następnie ktoś inny cytuje ten nieprawdziwy fakt, powołując się na to źródło, i nagle potem wszyscy przyjmują, że taka była rzeczywistość. Otóż nie było takiej rzeczywistości” – powiedział premier. Zapewnił, że „nie ma wiedzy”, by takie podsłuchy miały miejsce. Przypomniał, że służby specjalne wydały już w tej sprawie oświadczenie. (PAP)
autorzy: Piotr Śmiłowicz, Daria Kania, Wiktoria Nicałek