Donald Tusk proponując totalne zjednoczenie całej opozycji proponuje lekarstwo, które sześć razy zawiodło – stwierdził lider ruchu Polska 2050 Szymon Hołownia. Według niego, przykładem powinny być Czechy, gdzie zjednoczenie opozycji w dwóch blokach było pragmatyczne i na zasadach partnerskich.
Tusk powiedział w piątek, że jego misją jest poprowadzenie PO i pomoc w tym, by wspólnie z partnerami całej opozycji poprowadzić opozycję do zwycięstwa. „W Polsce do wyborów pójdziemy zjednoczeni. Kto tego nie będzie akceptował, rozumiał, sam znajdzie się na marginesie polityki. (…) Tego chcą w większości Polacy, tego wymaga interes narodowy. To jeden z oczywistych testów na patriotyzm” – oświadczył szef PO
Hołownia zapytany w piątek w Polsat News o tę wypowiedź Tuska powiedział, że usłyszawszy ją pytał „wielu ludzi, czy oni też odczytują tę – jego zdaniem niezręczną – wypowiedź bardziej jako szantaż, jako groźbę, niż zaproszenie do współpracy”. „Czuję się w kłopocie, jeżeli ktoś znowu zaczyna używać, mechanizmów które dzielą Polaków” – dodał.
Według lidera Polski2050 „Donald Tusk proponując to zjednoczenie opozycji, o którym coraz goręcej słyszymy z ust Platformy Obywatelskiej – totalne zjednoczenie totalnej opozycji jak by pewnie powiedział PiS – proponuje lekarstwo które sześć razy zawiodło”.
„Nie potrzebujemy ojca, patriarchy, mesjasza, kierownika. My, jeśli już, to potrzebujemy odpowiedzialnego partnera, który jest w stanie usiąść do stołu bez paternalistycznego tonu” – powiedział Hołownia.
Dodał, że Tusk „może powoływać się na wariant węgierski”, gdzie wspólnym kandydatem opozycji na premiera w przyszłorocznych wyborach jest Péter Márki-Zay.
„Ale dla nas dużo bliższym przykładem powinny być Czechy, w których zjednoczenie opozycji w dwóch blokach było bardzo pragmatycznie i sensownie poukładane i było przede wszystkim robione na zasadach partnerskich, a nie na zasadach jeden dominuje wszystkich” – powiedział Hołownia.(PAP)