Nie można na razie wskazać zwycięzcy niedzielnych wyborów do niemieckiego Bundestagu. Według prognoz socjaldemokraci z SPD i chadecy z CDU/CSU uzyskali podobne poparcie – po ok. 25 proc. głosów. Dla chadeków jest to jednak najsłabszy wynik w historii. SPD świętuje „wielki sukces”.
W wystąpieniu podczas wieczoru wyborczego chadecji, kandydat tego ugrupowania na kanclerza Armin Laschet powiedział, że zrobi wszystko, co w jego mocy, aby utworzyć rząd federalny pod przewodnictwem Unii. Zaznaczył jednak, że członkowie partii „nie mogą być zadowoleni z tego wyniku”. Według prognoz chadecy uzyskali najniższe poparcie w historii.
Laschet swoje wystąpienie zaczął od podziękowań. „Moje pierwsze podziękowania kieruję do kanclerz Angeli Merkel za jej pracę” – powiedział. Podkreślił, że 16 lat rządów Merkel było dobrym czasem dla Niemiec.
„Liczby pokazują, że istnieje możliwość stworzenia koalicji Unii (CDU/CSU), Zielonych i FDP” – powiedział w telewizji ARD po ogłoszeniu pierwszych prognoz wyborczych sekretarz generalny CDU Paul Ziemiak.
Kandydat SPD na kanclerza Olaf Scholz określił w niedzielę wieczorem wynik socjaldemokratów w wyborach do Bundestagu jako „wielki sukces”. Wyborcy jasno wyrazili swoje życzenie, „aby następny kanclerz nazywał się Olaf Scholz” – powiedział polityk.
„SPD ma mandat do rządzenia. Chcemy, aby Olaf Scholz został kanclerzem” – podkreślił sekretarz generalny SPD Lars Klingbeil po ogłoszeniu pierwszych wyników sondaży exit polls, które dawały przewagę socjaldemokratom. „SPD powróciło” – dodał.
„To najlepszy wynik w historii, ale nie możemy się tylko cieszyć” – mówiła po ogłoszeniu prognoz wyborczych kandydatka Zielonych na kanclerza Annalena Baerbock. Przyznała, że wynik nie jest lepszy również z powodu jej błędów.
Szef FDP Christian Lindner zaznaczył, że wynik wyborów pokazuje, że „polityczne centrum zostało wzmocnione, polityczne obrzeża zostały osłabione”. „Chcemy współrządzić. Jesteśmy gotowi do rozmów” – zapewnił wiceprzewodniczący partii Wolfgang Kubicki.
W pierwszej reakcji na prognozy jeden z liderów AfD Tino Chrupalla mówił o solidnym wyniku swojej partii. „Z pewnością straty też bolą” – zauważył w kontekście gorszego niż przed czterema laty wyniku swojej partii.
Lewica liczyła na dwucyfrowy wynik wyborczy, teraz jednak musi obawiać się o wejście do parlamentu, gdyż próg wyborczy wynosi 5 proc. Główny kandydat i współrządzący ugrupowaniem Dietmar Bartsch mówił o „rozczarowującym wieczorze”.
Według telewizji ARD frekwencja w niedzielnych wyborach do Bundestagu wyniosła 76 proc.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)