– Jeśli prof. Krzysztof Simon nie widzi rozróżnienia między izolacją osób chorych na choroby zakaźne a izolacją osób zdrowych, tyle że niezaszczepionych, to rzeczywiście jest to niepokojące – powiedział minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek w rozmowie z „Kurierem Lubelskim”, dodając, że jest przeciwnikiem obowiązkowych szczepień nauczycieli i młodzieży szkolnej.
– Życzyłbym sobie, by medycy, jak prof. Krzysztof Simon z Wrocławia, stosowali więcej logiki w swoich wywodach. Byłoby to z korzyścią dla akcji szczepień. Tymczasem zniechęcają. Bo jeśli pan profesor Simon nie widzi rozróżnienia między izolacją osób chorych na choroby zakaźne a izolacją osób zdrowych, tyle że niezaszczepionych, to rzeczywiście jest to niepokojące. Dobrze byłoby do akcji szczepień podejść bardzo rozsądnie i zachęcać, a nie straszyć, że nie wszyscy nauczyciele wrócą do szkoły – powiedział Czarnek.
Czarnek w rozmowie z „Kurierem Lubelskim”, opowiadając o przygotowaniach do nowego roku szkolnego, przypomniał o „wysokim poziomie zaszczepienia w środowisku nauczycielskim zbliżonym do 80 proc.”. – Gdyby wszystkie grupy społeczne podeszły do szczepień tak odpowiedzialnie jak nauczyciele, to mielibyśmy już odporność jako społeczeństwo – zauważył.
– Te ponad 20 proc. niezaszczepionych nauczycieli też zachęcamy gorąco do szczepień. Jestem jednak przeciwnikiem wprowadzania obowiązku szczepień wśród nauczycieli – zastrzegł minister. – Chcemy, aby 1 września do szkół wrócili wszyscy, bez dzielenia na zaszczepionych i niezaszczepionych – mówił.
Czarnek nawiązał w ten sposób do krytyki pod swoim adresem ze strony prof. Krzysztofa Simona, kótry w rozmowie z „Newsweekiem”, opublikowanej na początku tygodnia, komentował stanowisko Polskiej Akademii Nauk, w którym eksperci oceniają, że niezaszczepieni uczniowie w szczycie zachorowań powinni zostać w domu. Zespół ds. Covid-19 zalecał też, by niezaszczepione osoby z grona pedagogicznego i pomocniczego odsunąć od bezpośredniego funkcjonowania w szkole w czasie pandemii.
Źródło: rp.pl/ Kurier Lubelski