Naukowiec przerwał badania nad COVID-19, jego odkrycie wywołało burzę

Szwedzki profesor Jonas Ludvigsson przerwał badania nad COVID-19 po tym, jak jego wnioski spotkały się z dużą falą krytyki. Naukowiec dowodził, że choroba nie jest poważnym zagrożeniem dla dzieci w wieku szkolnym – donosi portal O2.pl.

Według portalu szwedzki naukowiec, Jonas Ludvigsson, postanowił zrezygnować ze swoich badań nad COVID-19. Profesor chciał dowieść, że wirus nie stanowi zagrożenia dla dzieci, a szkoły mogą zostać ponownie otwarte. Wiele osób zaczęło go z tego powodu krytykować, obrażać, a nawet grozić śmiercią.

Jonas Ludvigsson jest szwedzkim lekarzem i epidemiologiem. Jest profesorem na Wydziale Epidemiologii Medycznej i Biostatystyki w Karolinska Institutet w Szwecji oraz starszym pediatrą na Wydziale Pediatrii Szpitala Uniwersyteckiego Örebro w Szwecji.

Ludvigsson jest zagorzałym obrońcą niekonwencjonalnej polityki rządu swojego kraju wobec koronawirusa. Wśród nich była decyzja z wiosny 2020 r. o utrzymaniu przedszkoli i szkół otwartych dla dzieci do dziewiątej klasy. Od początku epidemii zajmuje się badaniami wpływu koronawirusa na dzieci – skoncentrował się na dzieciach od 1 do 16 roku życia.

W grupie kilkuset tysięcy osób, którą analizował, zaledwie 15 dzieci trafiło na oddział intensywnej terapii. Ponadto czwórka miała przewlekłe choroby, które znacząco wpływały na ich stan zdrowia. Profesor dodał, że dzieci nie musiały przecież nosić maseczek i teoretycznie były bardziej narażone na zakażenie – czytamy na portalu.

Niestety badania profesora, chociaż poparte wieloma dowodami, spotkały się z ogromną falą krytyki – informuje O2.pl. Obywatele Szwecji, którzy nie zgadzają się z tymi ekspertyzami, wysyłają do Ludvigssona maile i prywatne wiadomości. Profesor wyznał, że większość z nich to nic innego jak hejt. Nie mógł już jednak dłużej tego znosić. Wyznaje, że problem urósł do tego stopnia, że zaczął mieć problemy ze snem.

Źródło: O2.pl.