Sądy w Hiszpanii egzekwują jedynie 25 proc. mandatów wystawionych obywatelom przez policję za lekceważenie restrykcji epidemicznych. Zdecydowaną większość mandatów wystawiono w czasie pierwszego stanu zagrożenia, obowiązującego do marca do czerwca.
Z informacji hiszpańskiego wymiaru sprawiedliwości, na które powołuje się we wtorek madrycki dziennik “El Mundo”, wynika, że zjawisko umarzania przez sądy kar nieposłusznym obywatelom widoczne jest we wszystkich 17 wspólnotach autonomicznych kraju.
Gazeta wskazuje, że zazwyczaj mandaty były wystawiane podczas ogólnokrajowej kwarantanny za opuszczanie domów bez uzasadnionego powodu, takiego jak konieczność udania się do pracy, na zakupy lub do lekarza.
Według hiszpańskiego ministerstwa sprawiedliwości najczęściej wystawiane mandaty za lekceważenie przymusowej izolacji społecznej opiewały na kwotę 601 euro.
Z szacunków policji wynika, że do listopada w Hiszpanii za nieprzestrzeganie zasad epidemicznych wystawiono łącznie ponad 1,3 mln mandatów. Zdecydowana większość została wypisana przez funkcjonariuszy podczas pierwszego stanu zagrożenia epidemicznego, który obowiązywał od 15 marca do 21 czerwca.
Drugi stan zagrożenia epidemicznego rząd Pedra Sancheza ogłosił 25 października. Nie jest on już tak restrykcyjny, jak poprzedni i nie zobowiązuje obywateli do pozostawania w domach w ciągu dnia.
Wraz z drugim stanem zagrożenia wprowadzono w nocy godzinę policyjną oraz przekazano władzom regionów prawo do decydowania o możliwości ogłoszenia kordonu sanitarnego lub przymusowej izolacji społecznej w przypadku znaczącego wzrostu zachorowań na Covid-19 we wspólnocie autonomicznej.
Marcin Zatyka (PAP)