Lockdown nie oznacza gwałtownej zapaści gospodarki – mówi w piątkowej rozmowie z „Super Expressem” wicepremier, minister rozwoju, pracy i technologii Jarosław Gowin.
Gowin pytany o to, czy przedsiębiorcy mogą odetchnąć z ulgą, ponieważ rząd na razie nie wprowadzi pełnego lockdownu, odpowiedział: „Tydzień temu premier Morawiecki podał kryteria określające, czy i kiedy może nastąpić szerokie zamknięcie kraju. Na szczęście w ostatnich dniach krzywa zachorowań się spłaszczyła. Dlatego wstrzymaliśmy się z decyzją o kolejnych obostrzeniach. I oby tak pozostało”.
Wicepremier dopytywany, czy posiada wyliczenia, ile kosztowałoby pełne zamknięcie kraju powiedział: „Wiosenny lockdown kosztował nas wszystkich ok. 150 mld zł. Mówię: nas wszystkich, bo to przecież nie jakieś mityczne środki budżetowe. Rząd nie ma własnych pieniędzy. Dysponuje wyłącznie pieniędzmi podatników, czyli każdego z nas”.
Gowin ocenił, że „środki z wiosennej tarczy zostały bardzo dobrze wykorzystane na ratowanie milionów miejsc pracy i tysięcy polskich firm”. „W ten sposób wzrósł jednak dług publiczny, który nasze i następne pokolenie będą musiały spłacać. Koszty zamknięcia gospodarki jesienią, gdyby zrobić to na okres tak długi jak wiosną, czyli sześć tygodni, byłyby zapewne tylko trochę niższe. Dlatego konsekwentnie podkreślam, że pełne zamknięcie gospodarki to absolutna ostateczność” – zaznaczył.
Wskazał, że „oznaczałoby to zresztą nie tylko straty finansowe”. „Dramatycznie pogorszyłyby się też możliwości utrzymywania służby zdrowia. Nastąpiłby tragiczny efekt domina. Z fatalnymi skutkami borykalibyśmy się przez lata. Dlatego powtarzam: musimy zrobić wszystko, żeby tego uniknąć” – podkreślił.
Odnosząc się do stwierdzenia, że „pełny lockdown oznaczałby upadek nawet 30 proc. mały firm” Gowin ocenił, że „ta prognoza jest zbyt czarna”. „I żeby dodać jednak nieco optymizmu – odwołam się do dobrych danych gospodarczych za III kwartał. W październiku bezrobocie nawet spadło. Dlatego nie spodziewam się, żeby na skutek ewentualnych nowych obostrzeń doszło do aż tak gwałtownego załamania” – dodał polityk.
Zapowiedział, że w jego resorcie przygotowywany jest „plan odbudowy i rozwoju polskiej gospodarki na moment, kiedy epidemia będzie już za nami”. (PAP)