Kilkaset osób z ruchu Greenpeace demonstrowało w niedzielę u zbiegu granic Czech, Polski i Niemiec przeciwko planowanemu rozszerzeniu wydobycia węgla brunatnego w kopalni „Turów”. Po polskiej stronie obecni byli pracownicy kopalni i ich rodziny, którzy chcą kontynuacji wydobycia.
„Kopalnia ma bardzo negatywny wpływ na środowisko, a także na życie mieszkańców, głównie ze względu na to, że czerpie wody gruntowe z terytorium Czech” – powiedziała agencji CTK koordynatorka akcji protestacyjnej Nikol Krejczova. Jej zdaniem, chociaż polska strona twierdzi inaczej, wody brakuje, a w gminach Vaclavice i Uhelna, które położone są w bezpośrednim sąsiedztwie kopalni, wiele studni całkowicie wyschło, a rzeczka Oldrzichowski Potok na czesko-polskiej granicy zamieniła się w suchą fosę.
Według relacji czeskich dziennikarzy najliczniejsza i najbardziej aktywna była grupa polskich zwolenników kontynuowania wydobycia w kopalni „Turów”. Reporterzy m.in. zwrócili uwagę na znak rozpoznawczy, jakim były koszulki z Krecikiem w górniczym kasku z napisem „Wspieram kopalnię Turów”. CTK napisała, że gwizdami i piskiem starali się zakłócić wystąpienia przeciwników kopalni. Według reporterów czeskiej telewizji demonstracja po polskiej stronie granicy została rozwiązana przez policję w godzinę po rozpoczęciu.
Kopalnia „Turów” dostarcza węgiel przede wszystkim do sąsiedniej elektrowni, a ich właściciel Polska Grupa Energetyczna chce kontynuować wydobycie do 2044 roku i zabiega o przedłużenie koncesji do tego terminu, czyli do wyczerpania zasobów surowca. 13 tys. przeciwników – nie tylko czeskich – podpisało się pod petycją do Parlamentu Europejskiego. Z kolei w Polsce ludzie podpisują petycję w obronie kopalni i elektrowni. Zebrano już 30 tys. podpisów.
Odpowiadając na zarzuty związane z rzekomym wpływem kopalni na wody gruntowe po czeskiej stronie, polska spółka przed kilkoma dniami zwróciła uwagę, że poziom wód jest od wielu lat monitorowany przez polsko-czeskie i polsko-niemieckie zespoły specjalistów. Sieć pomiarowa obejmuje 550 miejsc pomiaru zwierciadła wód podziemnych, z czego ponad 150 należy do polsko-czeskiej i polsko-niemieckiej sieci pomiarowej.
Wyniki badań specjalistów potwierdzają, że kopalnia nie powoduje odwodnienia w ujęciach wody pitnej. Spółka poinformowała w komunikacie z 27 sierpnia br., że ekran przeciwfiltracyjny, który będzie chronił przed ewentualnym przepływem wody (z Czech- PAP) w stronę kopalni Turów, jest gotowy w 70 proc. Ta warta 17 mln zł inwestycja powstaje w odpowiedzi na obawy strony czeskiej o lokalne ujęcie wodne – napisała rzeczniczka PGE Sandra Apanasionek. Prace mają być zakończone w 2021 r.
(PAP)