Marta Wiśniewska: Otwieram kolejne filie mojej szkoły tańca

Karol Kwiatkowski2 kwietnia, 20245 min

Tancerka podkreśla, że całą uwagę skupia teraz na swojej Szkole Tańca MDS – Mandaryna Dance Studio. Inwestuje w nowe filie, poszerza ofertę treningową i cieszy się, że zgłasza się do niej tylu chętnych, którzy chcą ćwiczyć pod jej okiem. W prowadzeniu biznesu tancerka może także liczyć na pomoc swoich dzieci.

Pasją Mandaryny zawsze był hip-hop i do dziś specjalizuje się właśnie w tej technice tańca. Przez lata szlifowała swoje umiejętności i szukała nowych inspiracji po to, by wzbogacać swój styl i przekazywać go dalej na warsztatach. Od 17 lat jest właścicielką i instruktorką Szkoły Tańca MDS – Mandaryna Dance Studio.

– Nie mogę jeszcze zdradzać wielu szczegółów swoich planów na przyszłość. Na razie najwięcej czasu spędzam na sali tanecznej, otwieramy różne oddziały w różnych miejscach i fajnie, że młodzi ludzie chcą tańczyć i wkładają w to jak najwięcej sił. Dla mnie to jest wielka przyjemność dzielić się z ludźmi tym, co mnie samej w duszy gra – mówi agencji Newseria Lifestyle Marta Wiśniewska.

Tancerka jest usatysfakcjonowana i dumna z tego, że jej dzieci Fabienne i Xavier poszli w jej ślady, świetnie czują się na parkiecie, wciąż doskonalą swój warsztat, ale też chcą się dzielić swoimi doświadczeniem z innymi. To właśnie z ich pomocą może teraz otwierać kolejne filie szkoły tańca.

– Moje dzieci zaangażowały się w naszą szkołę tańca, pomagają mi, więc te szkoły nie są już tylko moje, ale one są nasze wspólne, razem je prowadzimy, więc to jest dla mnie wielka przyjemność. Cieszę się, że dzieci przejęły po mnie tę pasję i pofrunęły tak wysoko. Jestem z tego bardzo dumna. Tańczą świetnie i dawno już przegonili mamę – podkreśla.

Choć z powodu inflacji i wszelkich zawirowań gospodarczych wiele osób oszczędza na różnych płaszczyznach, to jednak Marta Wiśniewska zapewnia, że jej szkoła tańca niezmiennie cieszy się dużym zainteresowaniem.

– Nie jesteśmy taką szkołą tańca, która ciśnie o to, żeby płacić jak najwięcej. Myślę, że nasze czesne jest dostępne dla wielu osób. Poza tym, jeśli widzę, że ktoś jest bardzo zdolny, ma ogromną zajawę na taniec, płynie on w jego żyłach, a nie może sobie na coś pozwolić, to wtedy najmniej istotne w tym wszystkim są pieniądze. Ale wiadomo, inflacja dopadła każdego, ja też wkładając do koszyka te same produkty od wielu lat, coraz głębiej sięgam do portfela, więc jest to odczuwalne na każdym polu – dodaje tancerka.

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk