Informacja o spadku inflacji jest mylnie interpretowana. Sformułowanie „spadek” może skojarzyć się komuś, że ceny spadają, a tu mamy zmniejszenie dynamiki, czyli mieliśmy wzrosty cen w poprzednim miesiącu – kwietniu na poziomie 14,7 proc., a teraz mamy wzrosty cen na poziomie 13 proc. – wskazywała w rozmowie w Radiu RMF24 dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek z Wydziału Ekonomicznego Uniwersytetu Warszawskiego, komentując opublikowane przez GUS dane dotyczące inflacji w maju.
Rozmówczyni Piotra Salaka zwracała uwagę na to, że wzrost cen w Polsce jest ciągle bardzo duży. Należy przypomnieć, że ten punkt odniesienia to jest 2,5 procent, czyli Rada Polityki Pieniężnej i Narodowy Bank Polski powinny dbać o to, żeby inflacja była w przedziale między 1,5 a 3,5 proc., a celem inflacyjnym jest 2,5 procent. Mamy 13 – podkreślała dr Starczewska-Krzysztoszek
– Wynik 13 proc to mniej niż było w czterech pierwszych miesiącach tego roku, a także oczywiście w końcówce zeszłego roku – zwracała uwagę dr Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek analizując dane GUS.
– Pozytywną informacją jest to, że właściwie od bardzo długiego czasu po raz pierwszy miesiąc do miesiąca, czyli w maju w stosunku do kwietnia tego roku ceny się nie zmieniły. Mówię o tym pełnym koszyku cen. Oczywiście to jest wstępny odczyt. Natomiast trochę mniej optymistyczna informacja jest taka, że także miesiąc do miesiąca ciągle rosną ceny żywności. One wzrosły w maju w stosunku do maja zeszłego roku o prawie 19 proc., natomiast w maju w stosunku do kwietnia tego roku o 0,6 procent – zauważa dr Starczewska-Krzysztoszek.
Cała rozmowa: RMF FM