Związek Kynologiczny w Polsce, choć nosi tytuł najstarszej organizacji tego typu w kraju, nie cieszy się dobrą sławą. ZKwP oskarżany jest o nepotyzm, anachroniczne zarządzanie i mentalność rodem z ustroju słusznie minionego. Jeżeli przyjrzymy się sprawie z bliska, zamiast poważnej organizacji zrzeszającej miłośników psów, dostrzeżemy przerażające patologie.
Media obiegły ostatnio doniesienia o licznych nieprawidłowościach podczas sędziowania na imprezach kynologicznych. Współpracę z ZKwP zawiesił Polski Związek Łowiecki. Wydarzenia zaplanowane na 2023 rok prawdopodobnie nie odbędą się. Łowczy Krajowy Paweł Lisiak podczas swojego wystąpienia w Sejmie 8 lutego nie przebierał w słowach:
Mając za sobą całe dekady teorii i praktyki kynologicznej, z całą stanowczością stwierdzam, że hodowla psów rasowych w ZKwP była i wciąż oparta jest wyłącznie o wygląd psa. Zupełnie pomijany jest aspekt cech użytkowych czyli tych, dla myśliwych najważniejszych, warunkujących pracę psa. (…) Ujawniliśmy szereg innych nieprawidłowości np. w wystawianiu certyfikatów użytkowości czy championatów pracy. W tej i innych sprawach zwróciliśmy się pisemnie do ZKwP z prośbą o wyjaśnienia, do dziś nie otrzymaliśmy odpowiedzi
– ujawnił opinii publicznej przedstawiciel Polskiego Związku Łowieckiego.
Związek Kynologiczny w Polsce rozsiewa kłamstwa?
Na wojennej ścieżce z ZKwP jest także OSPR Kennel Club. Na początku marca na oficjalnym profilu facebookowym stowarzyszenia pojawiło się oświadczenie demaskujące działania ZKwP:
W związku z licznymi oszczerstwami kierowanymi przez hodowców i członków Zarządu Głównego Związku Kynologicznego w Polsce wobec naszego stowarzyszenia i naszych członków oraz ekspertów i partnerów, które mają miejsce od czasu pierwszej wizyty sędziów kynologicznych z Wielkiej Brytanii na wystawach psów rasowych, organizowanych przez nasz klub, a które to oszczerstwa kierowane są z coraz większą częstotliwością od momentu opublikowania informacji o wystawach planowanych na rok 2023 Zarząd OSPR Kennel Club podjął decyzję o podjęciu zdecydowanych kroków prawnych wobec członków Zarządu Głównego Związku Kynologicznego w Polsce. Kroki, o których mowa prowadzone będą na drodze postępowania karnego i cywilnego
– czytamy we wpisie datowanym na 3 marca.
Stowarzyszenie deklaruje, że znajduje się w posiadaniu dowodów na przedstawianie działalności OSPR Kennel Club w negatywnym świetle, gdzie pierwsze skrzypce miały grać kłamstwa zawarte w pismach wysyłanych przez ZKwP do największych organizacji kynologicznych w Europie. To jednak nie wszystko.
Przedstawiciele ZG ZKwP i członkowie tej organizacji utrudniają naszemu Klubowi organizację wystaw i prowadzenie szkoleń z uznanymi ekspertami w dziedzinie kynologii, dlatego o działaniach tych Zarząd OSPR KC powiadomił odpowiednie urzędy w Polsce, Unii Europejskiej oraz prezydenta Fédération Cynologique Internationale (FCI)
– brzmi komunikat stowarzyszenia.
Poszkodowany hodowca: Był to początek najgorszego okresu w moim życiu
Portal polskaracja.pl skontaktował się z Przemysławem Szoplewskim, byłym hodowcą owczarków niemieckich, niegdyś właścicielem hodowli „Z Nadbużańskiej Doliny”. Szoplewski kilka lat temu postanowił związać swoją pasję ze Związkiem Kynologicznym w Polsce, lecz jak sam podkreśla, nie wyszedł na tym najlepiej.
Był to początek najgorszego okresu w moim życiu, gdzie kilka osób uzurpujących sobie prawo do zarządzania Związkiem Kynologicznym w Polsce postanowiło pozbawić mnie możliwości hodowania oraz ośmieszyć na arenie publicznej
– wyznaje, cytowany przez portal polskaracja.pl.
Przemysław Szoplewski gościnnie na łamach bloga hodowlaowczarkow.pl wspomina o standardach organizacji przywołujących na myśl komedie Stanisława Barei. Problem jednak polega na tym, że absurd wielkiego reżysera bawił, natomiast hodowcy niepowiązani z „grupą trzymającą władzę” raczej nie tryskają humorem.
Zarząd Główny Związku Kynologicznego w Polsce obsadzony został osobami, które łączy ze sobą sieć więzi i interesów – te wpływają na działania Związku wobec tych, którzy stają się dla nich rzeczywistym zagrożeniem. I w ten sposób osoby, które narażają się grupie trzymającę władzę w ZKwP, są bezterminowo zawieszane, wyrzucane ze Związku, a nawet – jak w ostatnim czasie w Łodzi – przejmowane zostają całe odziały, których zarządy są nieprzychylne względem Zarządu Głównego ZKwP
– opowiada były hodowca.
Wśród wad Zarządu Głównego Szoplewski wymienia brak jakichkolwiek ambicji czy umiejętności posługiwania się językami obcymi przydatnymi w tej branży, a także swobodny stosunek do własnego regulaminu.
Ich znajomość statutu ZKwP, regulaminów, które de facto sami ustalali, jest na takim poziomie jak moja wiedza o fizyce kwantowej
– opisuje zarząd organizacji Szoplewski.
Sędzia, który nie szanował zwierząt?
Były hodowca owczarków obecnie toczy batalię prawną z ZKwP. Przemysław Szoplewski ze swojej przygody z organizacją bardzo źle wspomina współpracę z sędzią kynologicznym organizacji Krzysztofem Dobrzańskim. Wszystko zaczęło się, kiedy ten zaproponował ambitnemu hodowcy zwierzęta przebywające pod jego opieką.
Szukając szczeniaka pod wystawy, trafiłem z polecenia do hodowcy i sędziego kynologicznego ZKwP, członka zarządu Klubu Owczarka Niemieckiego (ZKwP) Krzysztofa Dobrzańskiego, mieszkającego w małej miejscowości pod Brzeskiem. Zafascynowany na tamten moment jego pełnymi sukcesów wizjami nie zwróciłem uwagi na warunki, w jakich prowadzona była hodowla. Brak kojców, wszędzie rozstawione klatki i kilka przyczepek do przewozu zwierząt, w których – jak się okazało – mieszkały na co dzień psy, wychodząc tylko na tzw. siku i kupę. Szczenięta były pozostawione bez matki przy ruchliwej drodze pod chmurką w odległości ok. 80 metrów od domu, zabezpieczone jedynie kilkoma panelami związanymi sznurkami. Pan Dobrzański na tyle mamił mnie wizjami pasma sukcesów, że na tamten moment nie zadawałem niepotrzebnych pytań
– opowiada rozczarowany miłośnik psów.
Jakiś czas później Dobrzański zaproponował Szoplewskiemu zaopiekowanie się kolejnymi pieskami. I tutaj pod adresem sędziego pojawiają się bardzo poważne zarzuty.
Przywiezione szczenięta okazały się zarobaczone, odwodnione i niedożywione. Czteromiesięczne szczenięta miały około 6 kg niedowagi i były w opłakanym stanie, czego nie było widać na pierwszy rzut oka. Aby wszystko udokumentować, zabrałem szczenięta do kliniki na przegląd, aby mieć na wszystko potwierdzenie. Kiedy dwa dni później pojechałem do Kielc odebrać moją suczkę z wstępnego prześwietlenia, okazało się, że przed ponad 2 doby hodowca nie dał jej jeść i pić – suczka zaczęła pić wodę z kałuży i wyglądała na mocno wystraszoną
– mówi były już hodowca, zrażony do standardów panujących w Związku Kynologicznym w Polsce.
Piotr Kłosiński: Hodowcy mieli służyć celom Związku
Nie najlepsze zdanie na temat działalności ZKwP ma również prezes Polskiego Porozumienia Kynologicznego. Ludzie, którzy dzisiaj współtworzą PPK, już dekadę temu zwracali uwagę na rozliczne patologie i mentalność rodem z PRL wewnątrz ZKwP.
Piotr Kłosiński potwierdza, że w ZKwP na wysokich stanowiskach panoszyły się osoby, które „wykorzystywały swoją pozycję chyba tylko i wyłącznie do leczenia własnych kompleksów”. Beton, który panował wewnątrz, uniemożliwiał tak naprawdę przyjazne traktowanie hodowców i gotowość do współpracy z nimi. Brzmi znajomo? Niestety.
Nie mogłem się pogodzić z faktem, że to nie Związek powstał dla hodowców, tylko hodowcy mieli służyć celom Związku. Jak w takiej sytuacji mądrze realizować cele statutowe, odpowiadać na realne problemy hodowców, edukować, działać w kierunku zmian legislacyjnych? Rozrost władz ZKwP spowodował wszędobylskie kolesiostwo. Raziły z daleka nieprawidłowości, nierzetelna ocena wystaw, brak poparcia dla badań genetycznych, co w hodowlach powinno być standardem, majstrowanie przy wyborach władz oddziałowych
– opisuje swoje doświadczenia sprzed lat szef Polskiego Porozumienia Kynologicznego.
Polskie Porozumienie Kynologiczne od lat z powodzeniem wypełnia lukę, która powstała w wyniku masowych rezygnacji na polu współpracy z ZKwP. Organizacja nie boi się walczyć z „dziadostwem” i otwarcie występować przeciwko tym, którzy chcieliby deformować dziedziny związane z kynologią. Na przykład rządzącym, którzy uwielbiają „poprawiać” wtedy, kiedy to zbędne, i nie reagować, gdy pojawia się palący problem.
Źródło: polskaracja.pl