– Ja nie jestem zwolennikiem jednej listy i nie jestem zainteresowany, by ktoś odnosił w tym względzie sukcesy. To droga na manowce. Donald Tusk jest dla mnie konkurentem, bo jest liderem innej formacji i często o te same głosy konkurujemy – przyznaje prezes PSL, w internetowej części programu „Gość Radia ZET”.
Zdaniem Władysława Kosiniaka-Kamysza tylko 2 listy mogą przynieść opozycji sukces.
– Nie da się pomieścić na jednej liście światopoglądowej tak skrajnych osób, jak np. Marek Biernacki i Klaudia Jachira – uważa polityk.
Polska 2050 na jednej liście z PSL?
– Trzeba łączyć różnego rodzaju koncepcje, stąd nasze rozmowy z Polską 2050. Szymon Hołownia na pewno na sojuszu z nami zyskuje więcej, niż na sojuszu z PO. Gwarantujemy podmiotowość, a nie podporządkowanie – zapewnia Władysław Kosiniak-Kamysz.
Jego zdaniem „80 proc. wyborców Hołowni uważa, że bez problemu może pójść głosować na PO”.
– Jak Tusk powie przed wyborami: zapraszam pana Hołownię do rządu, tylko PO musi pokonać PiS, to ci wyborcy powiedzą: kurczę, fajnie, żeby Szymon został wicepremierem, to pójdę głosować na PO – komentuje Gość Radia ZET.
Dopytywany przez prowadzącego o to, czy Donald Tusk zjadłby Szymona Hołownię, prezes PSL odpowiada:
– Oni byliby wkomponowani w ten pejzaż, nie wyróżnialiby się na tle PO tak bardzo, jak ta różnorodność byłaby na listach PSL i Polski 2050.
– Zróbmy coś, co da gigantyczną nadzieję i szansę na wielki sukces, lepszą Polskę, żeby było i patriotycznie i nowocześnie – apeluje Władysław Kosiniak-Kamysz.
Cała rozmowa na radiozet.pl
Źródło: RadioZet