O zbrodniach Armii Czerwonej na Polakach nadal wiemy za mało

Karol Kwiatkowski11 listopada, 202219 min

Dotychczas powstało już całkiem sporo publikacji opisujących zbrodnie sowieckie, ale w żadnej z nich nie mieliśmy nacisku na te popełniane właśnie przez regularne wojsko. A przecież to, że NKWD popełniało zbrodnie jest oczywiste, a to co robiło wojsko często jeszcze na polu walki już nie – mówi historyk, autor książki „Palili, Mordowali, Gwałcili. Zbrodnie Armii Czerwonej Na Polakach 1920-1945”, Krzysztof Drozdowski.

Jesteś znany z wielu książek opisujących historię Bydgoszczy i regionu. Skąd więc pomysł by napisać książkę o zbrodniach Armii Czerwonej na Polakach?

To prawda, od 10 lat publikuję książki głównie związane z historią mojego rodzinnego miasta. Jednak w tym czasie wydałem również kilka książek, które przeczą temu twierdzeniu. Pomysł na książkę zrodził się już jakiś czas temu. Prace zostały wstrzymane wraz z wybuchem wojny na Ukrainie. Nie chciałem by ktoś mi powiedział, że wykorzystuję taką tragedię do promowania swojej książki. Jednakże medialne doniesienia o zbrodniach w Buczy, Iziumie i innych ukraińskich miastach spowodowały, że wróciłem do tematu. Obecne działania rosyjskich żołnierzy pokazują dobitnie, że pomimo upływu wielu lat mentalność rosyjskiego żołnierza się nie zmienia. Nadal prowadzą swoje działania jak to robili w 1945 roku.

Dlaczego zdecydowałeś się na opisywanie jedynie zbrodni popełnionych przez Armię Czerwoną a nie ogólnie przez sowietów?

Dlatego, że dotychczas powstało już całkiem sporo publikacji opisujących zbrodnie sowieckie, ale w żadnej z nich nie mieliśmy nacisku na te popełniane właśnie przez regularne wojsko. A przecież to, że NKWD popełniało zbrodnie jest oczywiste, a to co robiło wojsko często jeszcze na polu walki już nie. Nie znajdziemy zbyt wielu opisów np. spalenia szpitala w Berdyczowie z 600 rannymi polskimi żołnierzami i pielęgniarkami. Często kwituje się to jednym zdaniem, że doszło do takiej zbrodni i koniec. Ja wchodzę w ten temat znacznie głębiej.

Mówisz, że nie piszesz o zbrodniach NKWD a opisujesz zbrodnie katyńską. Jest tu pewna niekonsekwencja.

Właśnie, że jej nie ma. Już tłumaczę dlaczego. Otóż co prawda faktem jest, że to NKWD zamordowało prawie 15 tysięcy polskich oficerów. Jednakże przeważnie nie dostrzegamy w tym wszystkim właśnie roli Armii Czerwonej. Zbrodnią popełnioną przez jej dowódców było to, że wbrew wszelkim konwencjom międzynarodowym regularna armia przekazała jeńców wojennych w jurysdykcję NKWD. Do tego nie powinno w ogóle dojść. A jednak tak się stało. Oczywiście nie wyobrażam sobie znając realia stalinowskiej Rosji, że naczelny dowódca Armii Czerwonej by się sprzeciwił przekazaniu jeńców. Stąd właśnie wziął się ten rozdział również w książce.

Co jeszcze znajdziemy w książce?

Nie chciałbym wszystkiego zdradzać. Powiem jednak, że udało się opisać wszystkie najważniejsze zbrodnie popełnione w trakcie wojny polsko-bolszewickiej. To praktycznie nieznane rzeczy. Poruszane jedynie w danych miejscowościach, których te wydarzenia dotknęły bezpośrednio. Zdecydowanie nie jest to książka dla osób wrażliwych i dzieci. Przytaczam wielokrotnie relacje świadków, którzy przeżyli zbiorowe egzekucje, relacje kobiet które były wielokrotnie brutalnie gwałcone. Staram się kiedy tylko jest to możliwe korzystać właśnie z relacji świadków czy opisów ukazujących się w ówczesnej prasie. Tak aby jak najmniej ingerować w te treści. Według mnie zdecydowanie lepiej oddaje to ducha ówczesnych czasów i okropieństwo popełnianych przez Armię Czerwoną zbrodni na Polakach.

To musi być makabryczne świadectwo działań sowieckich żołnierzy!

I niestety takie jest. Najgorsze jednak jest to, jeśli chodzi o działania na terenach polskich od 1944 roku, że sowieccy żołdacy czuli się tu zupełnie bezkarnie. Według nich to, że służyli w wojsku i teoretycznie walczyli o wyzwolenie Polski uprawniało ich do tego by być panami życia i śmierci. Wielokrotnie przytaczam nawoływania sowietów, które słyszały polskie kobiety że one im się zwyczajnie należą. Ciężko dziś to zrozumieć. Cytuję raporty polskich milicjantów o walkach pomiędzy nimi a sowieckimi żołnierzami, z których to ci drudzy zawsze wychodzili obronną ręką. Trzeba to sobie powiedzieć jasno. Nie byliśmy wówczas wolnym i suwerennym krajem. Robiliśmy tylko to, na co nam pozwolono w Moskwie, lub na co pozwolili komendanci wojskowi na danych obszarach.

Książkę można w przedsprzedaży kupić tutaj.

Rozmawiał Karol Kwiatkowski

fot. Anna Kopeć

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

One comment

  • Paweł Kopeć

    15 listopada, 2022 at 11:27 am

    Tak. Właśnie. Niestety.
    To jest efekt – 50 lat komuny, PRL- u, socyalizmu, lewicy, braku dekomunizacji, esbecji, „politycznej poprawności” PC etc.
    A teraz jeszcze tak działa: niemiecko – ruska komunistyczna, socyalistycznonarodowa UE Niemiec, prawie jak (coraz bardziej) ZSRR tow. Stalina czy narodowosocyalistyczna III Rzesza niemiecka dla Niemców…
    Porażka.

    Reply

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *

Koszyk