Opowiedzmy światu o krzywdzie, bohaterstwie i miłosierdziu

Nasza Polska29 marca, 202219 min

Można odnieść wrażenie, że Polacy wciąż nie uświadamiają sobie, co właściwie wydarzyło się w ostatnim miesiącu. Pomagamy uchodźcom z Ukrainy tak, jakby to była nieco rozciągnięta w czasie Wielka Orkiestra, a tymczasem mamy do czynienia z największym wyzwaniem w pokomunistycznej historii Polski. Albo będziemy potrafili sami opowiedzieć tę historię, albo ktoś inny opowie ją za nas. 

Według oficjalnych danych ONZ pod koniec 2020 roku najwięcej – procentowo – uchodźców przebywało w Libanie. Na 6,7 mln mieszkańców tego kraju, aż 870 tysięcy było oficjalnymi uchodźcami, głównie z okupowanej przez Izrael od kilkudziesięciu lat Palestyny i innych regularnie spływających krwią miejsc Bliskiego Wschodu, ale drugie tyle jest tam Syryjczyków, którzy nie są uznawani przez nikogo: ONZ ich nie widzi, nie bierze pod uwagę w programach pomocowych, przez co ludzie ci przymierają głodem. Liban z blisko oficjalnymi 13 procentami uchodźców jest światowym liderem tej niechlubnej dla ludzkości statystyki. Gdyby wziąć pod uwagę prawdziwe liczby, to musielibyśmy mówić o 25 procentach. Z Libanem nikt nie może rywalizować w tym koszmarnym rankingu. Na drugim miejscu jest Jordania z 702 tysiącami uchodźców na 11 milionowy kraj, co daje 6,4 proc. 

Dzisiaj, zaledwie po miesiącu konfliktu na Ukrainie, trzecie miejsce zajmuje Polska, która po przyjęciu 2,3 miliona uchodźców przekroczyła już 6 procent. Żebyśmy zrozumieli skalę, bo wciąż do wielu z nas nie dochodzi ogrom zjawiska: Turcja w statystykach ONZ ma 4,4% uchodźców, Uganda 3,3, Sudan 2,4, Niemcy 1,5. Cała Unia Europejska – 0,6. Polska, przypomnę: przekroczyła właśnie 6 procent. Mamy dzisiaj dziesięć razy więcej uchodźców w porównaniu do liczby mieszkańców kraju niż wynosi średnia Unii Europejskiej, która zresztą jeszcze niedawno oskarżała nas o jakiś irracjonalny lęk i paranoiczną niechęć do uchodźców… 

Dobrze, ale 2,3 miliona osób to nic strasznego, mówią niektórzy. Tyle jesteśmy w stanie ugościć – dodają. Mówią tak ludzie, którzy nie mają chyba żadnej skali porównawczej. 2,3 miliona uchodźców to prawie tyle, ile imigrantów (nie uchodźców – ale imigrantów) przyjęła cała Unia Europejska w 2019 roku. Przypomnijmy sobie potężny kryzys uchodźczy w Europie sprzed kilku lat, kiedy Państwo Islamskie podchodziło pod Bagdad, a masy uchodźców paraliżowały Europę. Przerażające obrazki krążyły po internecie. Pamięta ktoś o jakich liczbach była wówczas mowa? 1 822 107 osób w rekordowym roku 2015. Warto mieć to wciąż na uwadze: niecałe dwa miliony, przez cały rok, na całą Unię Europejską. W liczbach bezwzględnych więcej uchodźców niż w Polsce jest dzisiaj tylko w Turcji (3,6 mln). Tyle tylko, że ten kraj liczy ponad 83 miliony mieszkańców. 

W ciągu miesiąca wzięliśmy na utrzymanie blisko dwa i pół miliona uchodźców. Prawdziwych, nie udawanych jak to wówczas bardzo często miało miejsce, uchodźców, którymi są prawie wyłącznie kobiety z dziećmi. Jesteśmy gigantami miłosierdzia, bez dwóch zdań. Mamy ogromne serce, odwrotnie proporcjonalne do zasobów portfela. Oczywiście jesteśmy w stanie zapewnić bezpieczeństwo, dach nad głową i pełny talerz nawet większej liczbie gości, ale nie za wszelką cenę. Nie chodzi o żadne stawianie warunków miłosierdziu, tylko o granice wejścia w konflikt sumienia. Bo ilu z nas byłoby w stanie pomóc obcej osobie wyraźnym, realnym kosztem własnej rodziny? I jak długo byśmy byli w stanie pomagać, nawet gdyby tym kosztem byłby nie głód czy niewygoda, a „jedynie” brak czasu dla najbliższych? 

Wojna na Ukrainie jest konfliktem, którego dynamika zaskoczyła najwybitniejszych analityków. Dzisiaj nikt nie wie jak długo ta wojna będzie trwała, czym się skończy, kiedy i czy w ogóle miliony ukraińskich uchodźców będzie mogło wrócić do swoich domów, albo przynajmniej tego, co po nich pozostało. Dlatego nie możemy czekać i już dziś powinniśmy donośnie mówić, że Ukrainki wygnane z dziećmi ze swoich domów to problem nie tylko ich, nie tylko Polski, ale co najmniej Europy. To test na jakość cywilizacji i kondycję człowieczeństwa.

Powinniśmy głośno, widowiskowo opowiedzieć krzywdę Ukrainek szukających u nas schronienia przed bombami, bohaterstwo Ukraińców walczących niczym Dawid z Goliatem, ale też poświęcenie i ogrom miłosierdzia Polaków, naprawdę odejmujących sobie od ust, żeby ugościć ofiary tej wojny. Potrzebna jest potężna machina tworząca i upowszechniająca tę narrację, która przecież nie jest ani trochę fikcyjna. Teraz jest ten moment. Albo zrobimy to my, albo zrobi to ktoś inny po swojemu.

Udostępnij:

Nasza Polska

One comment

  • Paweł Kopeć

    29 marca, 2022 at 5:46 pm

    Właśnie!
    Na Ukrainie wojna rzeź morderstwa gwałty grabież destrukcja a wokoło życie toczy się jak gdyby nigdy nic: koncerty sporty wojaże…
    Quelle absurde!

Leave a Reply

Koszyk