Sejm odrzucił projekt ustawy o testowaniu pracowników pod kątem zakażenia COVID-19

Karol Kwiatkowski1 lutego, 20229 min

Sejm poparł rekomendację komisji zdrowia i odrzucił projekt ustawy covidowej w drugim czytaniu. Głosowanie w tej sprawie poprzedziła burzliwa debata.

Za odrzuceniem ustawy głosowało 253 posłów, przeciw było 152, wstrzymało się 37.  24 posłów klubu PiS zagłosowało przeciw ustawie covidowej. 37 wstrzymało się od głosu.

Komisja Zdrowia wieczorem we wtorek odpowiedziała się za odrzuceniem projektu ustawy o wykonywaniu testów diagnostycznych przez pracowników pod kątem zakażenie wirusem SARS-CoV-2, który ma zapobiegać jego rozprzestrzenianiu. Posłowie opozycji wskazywali, że zapisy są od początku do końca złe. Nie da się stwierdzić, kto tak naprawdę jest źródłem zakażenia wirusem – to wbrew nauce medycznej i „skłóca społeczeństwo”.

„To, co zakłada ustawa, czyli ściganie ludzi, wskazywanie tych, którzy mogą zarazić drogą kropelkową jest niezgodne z naszą wiedzą medyczną, ponieważ zakażenie wirusem covid to jest zakażenie drogą kropelkową, w związku z czym, podkreślają to epidemiolodzy, nie da się wskazać ani ustalić osoby, która jest źródłem zakażenia” – stwierdził Rajmund Miller (KO).

„Ta ustawa to jest bubel, bubel, który rzeczywiście powinien być odrzucony w pierwszy czytaniu (…) – podsumowała Katarzyna Lubnauer (KO).

Wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska powiedziała, że organizacja, którą reprezentuje, jest przeciwna proponowanym przepisom. Zwróciła uwagę m.in. na następujące proponowane rozwiązanie. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu.

„Również mamy zastrzeżenia co do administracyjnego trybu przyznawania odszkodowań” – dodała. Według niej przepis ten stwarza ryzyko daleko idących nadużyć zwłaszcza w przypadku braku możliwości zweryfikowania źródła zakażenia.

Posłowie opozycyjni wskazywali, że zapisy są faktycznie „projektem o powszechnym donosicielstwie”.

„To projekt o powszechnym donosicielstwie. To projekt o podziale społeczeństwa. To projekt o generalnej kwarantannie całego narodu” – powiedziała Monika Wielichowska (KO).

Również posłanka PiS Anna Maria Siarkowska oceniła, że regulacja „wprowadzi zdecydowanie kolejne podziały społeczne, wprowadzi konflikt pomiędzy pracodawcą a jego pracownikami, jak i również wśród samych pracowników”.

Poseł Bolesław Piecha (PiS) odpierał ten zarzut twierdząc, że „tam jest stwierdzenie obiektywnego faktu, że jeżeli ktoś zaraził się koronawirusem, a ma uzasadnione podejrzenie, że mogłoby to być w zakładzie pracy zgłasza wniosek. Ten wniosek dotyczy pracodawcy, czy w jego zakładzie pracy są osoby, które nie przeprowadziły testu” – wyjaśnił Piecha.

Pojawiły się też zarzuty, że rząd i Ministerstwo Zdrowia nie podejmuje efektywnych działań, które miałyby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania wirusa.

„Nie mamy strategii szczepień, nie mamy pomysłu na to, jak wyszczepić więcej Polek i Polaków. Minister zdrowia jest nieuchwytny, pełnomocnik szczepień jest gdzieś schowany” – wyliczyła Monika Wielichowska (KO).

Posłowie mówili też, że projekt nie porusza sprawy szczepień, a skupia się jedynie na powszechnym testowaniu, pomijając równocześnie najbardziej zagrożone osoby, czyli osoby starsze.

Ponadto poseł Jan Szopiński (Lewica) wskazał, że ta ustawa spowoduje m.in. paraliż punktów wymazowych i załamanie całego systemu badań diagnostycznych w szpitalach, paraliż gospodarki i administracji publicznej.

Natomiast przedstawiciele Konfederacji zaznaczyli, że autorzy tego projektu powinni zostać okryci infamią do końca politycznych żyć. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze” – mówili. Domagali się ujawnienia podmiotów, które zarobią na powszechnym testowaniu Polaków.

Posłowie zastanawiali się, kto zapłaci za powszechne testowanie i ile faktycznie to będzie kosztować.

„Będzie nas to wszystko kosztowało nie tylko zniszczenie wszystkich relacji społecznych, ale także miliardy złotych. Chodzi o kilkadziesiąt miliardów rocznie. Kto za to zapłaci?” – wskazał poseł Jakub Kulesza z Konfederacji.

Wiceminister zdrowia Piotr Bromber zaznaczył, że resort wspiera każdą inicjatywę, która dotyczy ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie pandemii. Wskazał, że Ministerstwo Zdrowia „nie wywiesiło białej flagi”, jak zarzucili posłowie opozycji, w zakresie walki z pandemią.

Posłowie PiS nie byli jednoznaczni też w ocenie projektu. Posłanka Maria Kurowska (PiS) zauważyła, że jej wyborcy nie są za tą ustawą.

„Wydaje mi się, że te głosy, które są i które słyszymy na tej sali, głosy z ulicy, wyraźnie dowodzą tego, że my zaczynamy przestawać reprezentować naszych ludzi, naszych rodaków, a tego nam uczynić absolutnie nie wolno” – oceniła Kurowska. Według niej projekt ten należy odrzucić.

Z kolei poseł reprezentujący posłów wnioskodawców Paweł Rychlik że najważniejszym zapisem ustawy jest zobligowanie lekarzy POZ do badania fizykalnego pacjentów. „Tego brakowało i na to obywatele czekali” – podkreślił. Dodał, że „polski rząd w kwestii promowania dostępności szczepień zrobił wszytko co możliwe.”

(PAP)

Autorzy: Klaudia Torchała, Szymon Zdziebłowski, Tomasz Więcławski

Udostępnij:

Karol Kwiatkowski

Wiceprezes Zarządu Fundacji "Będziem Polakami" - wydawcy Naszej Polski. Dziennikarz, działacz społeczny i polityczny.

Leave a Reply

Koszyk