Sejm poparł rekomendację komisji zdrowia i odrzucił projekt ustawy covidowej w drugim czytaniu. Głosowanie w tej sprawie poprzedziła burzliwa debata.
Komisja Zdrowia wieczorem we wtorek odpowiedziała się za odrzuceniem projektu ustawy o wykonywaniu testów diagnostycznych przez pracowników pod kątem zakażenie wirusem SARS-CoV-2, który ma zapobiegać jego rozprzestrzenianiu. Posłowie opozycji wskazywali, że zapisy są od początku do końca złe. Nie da się stwierdzić, kto tak naprawdę jest źródłem zakażenia wirusem – to wbrew nauce medycznej i „skłóca społeczeństwo”.
„To, co zakłada ustawa, czyli ściganie ludzi, wskazywanie tych, którzy mogą zarazić drogą kropelkową jest niezgodne z naszą wiedzą medyczną, ponieważ zakażenie wirusem covid to jest zakażenie drogą kropelkową, w związku z czym, podkreślają to epidemiolodzy, nie da się wskazać ani ustalić osoby, która jest źródłem zakażenia” – stwierdził Rajmund Miller (KO).
„Ta ustawa to jest bubel, bubel, który rzeczywiście powinien być odrzucony w pierwszy czytaniu (…) – podsumowała Katarzyna Lubnauer (KO).
Wiceprezes Naczelnej Rady Pielęgniarek i Położnych Mariola Łodzińska powiedziała, że organizacja, którą reprezentuje, jest przeciwna proponowanym przepisom. Zwróciła uwagę m.in. na następujące proponowane rozwiązanie. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu.
„Również mamy zastrzeżenia co do administracyjnego trybu przyznawania odszkodowań” – dodała. Według niej przepis ten stwarza ryzyko daleko idących nadużyć zwłaszcza w przypadku braku możliwości zweryfikowania źródła zakażenia.
Posłowie opozycyjni wskazywali, że zapisy są faktycznie „projektem o powszechnym donosicielstwie”.
„To projekt o powszechnym donosicielstwie. To projekt o podziale społeczeństwa. To projekt o generalnej kwarantannie całego narodu” – powiedziała Monika Wielichowska (KO).
Również posłanka PiS Anna Maria Siarkowska oceniła, że regulacja „wprowadzi zdecydowanie kolejne podziały społeczne, wprowadzi konflikt pomiędzy pracodawcą a jego pracownikami, jak i również wśród samych pracowników”.
Poseł Bolesław Piecha (PiS) odpierał ten zarzut twierdząc, że „tam jest stwierdzenie obiektywnego faktu, że jeżeli ktoś zaraził się koronawirusem, a ma uzasadnione podejrzenie, że mogłoby to być w zakładzie pracy zgłasza wniosek. Ten wniosek dotyczy pracodawcy, czy w jego zakładzie pracy są osoby, które nie przeprowadziły testu” – wyjaśnił Piecha.
Pojawiły się też zarzuty, że rząd i Ministerstwo Zdrowia nie podejmuje efektywnych działań, które miałyby zmniejszyć ryzyko rozprzestrzeniania wirusa.
„Nie mamy strategii szczepień, nie mamy pomysłu na to, jak wyszczepić więcej Polek i Polaków. Minister zdrowia jest nieuchwytny, pełnomocnik szczepień jest gdzieś schowany” – wyliczyła Monika Wielichowska (KO).
Posłowie mówili też, że projekt nie porusza sprawy szczepień, a skupia się jedynie na powszechnym testowaniu, pomijając równocześnie najbardziej zagrożone osoby, czyli osoby starsze.
Ponadto poseł Jan Szopiński (Lewica) wskazał, że ta ustawa spowoduje m.in. paraliż punktów wymazowych i załamanie całego systemu badań diagnostycznych w szpitalach, paraliż gospodarki i administracji publicznej.
Natomiast przedstawiciele Konfederacji zaznaczyli, że autorzy tego projektu powinni zostać okryci infamią do końca politycznych żyć. Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze” – mówili. Domagali się ujawnienia podmiotów, które zarobią na powszechnym testowaniu Polaków.
Posłowie zastanawiali się, kto zapłaci za powszechne testowanie i ile faktycznie to będzie kosztować.
„Będzie nas to wszystko kosztowało nie tylko zniszczenie wszystkich relacji społecznych, ale także miliardy złotych. Chodzi o kilkadziesiąt miliardów rocznie. Kto za to zapłaci?” – wskazał poseł Jakub Kulesza z Konfederacji.
Wiceminister zdrowia Piotr Bromber zaznaczył, że resort wspiera każdą inicjatywę, która dotyczy ochrony życia i zdrowia obywateli w okresie pandemii. Wskazał, że Ministerstwo Zdrowia „nie wywiesiło białej flagi”, jak zarzucili posłowie opozycji, w zakresie walki z pandemią.
Posłowie PiS nie byli jednoznaczni też w ocenie projektu. Posłanka Maria Kurowska (PiS) zauważyła, że jej wyborcy nie są za tą ustawą.
„Wydaje mi się, że te głosy, które są i które słyszymy na tej sali, głosy z ulicy, wyraźnie dowodzą tego, że my zaczynamy przestawać reprezentować naszych ludzi, naszych rodaków, a tego nam uczynić absolutnie nie wolno” – oceniła Kurowska. Według niej projekt ten należy odrzucić.
Z kolei poseł reprezentujący posłów wnioskodawców Paweł Rychlik że najważniejszym zapisem ustawy jest zobligowanie lekarzy POZ do badania fizykalnego pacjentów. „Tego brakowało i na to obywatele czekali” – podkreślił. Dodał, że „polski rząd w kwestii promowania dostępności szczepień zrobił wszytko co możliwe.”
(PAP)
Autorzy: Klaudia Torchała, Szymon Zdziebłowski, Tomasz Więcławski