Do tej pory zidentyfikowano kilkanaście tysięcy mutacji w SARS-CoV-2 po zsekwencjonowaniu ponad 200 tys. genomów wirusa – mówi dr hab. Rafał Butowt, prof. UMK z Katedry Anatomii Prawidłowej Collegium Medicum UMK.
– Jest to ogromna liczba, zważywszy że ten wirus ma genom RNA wielkości ok. 29 tys. nukleotydów. Niemniej ogromna większość z tych mutacji jest albo neutralna albo szkodliwa dla wirusa, w związku z tym nie utrzymują się w populacji wirusa zbyt długo – mówi Butowt.
Wirus SARS-CoV-2 mutuje jak każdy inny, lecz wolniej od wirusa grypy czy HIV. Wszystkie mutacje pojawiające się w koronawirusie są globalnie monitorowane niemal w czasie rzeczywistym i udostępniane w bazie GISAID. Początkowo stworzono ją do monitorowania wirusów takich jak ten ptasiej grypy, ale ostatnio jest wyjątkowo skutecznie wykorzystywaną bazą danych do badań nad SARS-CoV-2 – czytamy w artykule Marcina Behrendta pt. Kilkanaście tysięcy mutacji koronawirusa. Artykuł został opublikowany na stronie Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu w zeszłym roku.
Behrendt zwraca uwagę, że do tej pory tylko jedna z mutacji w SARS-CoV-2 została przekonująco scharakteryzowana. W maju ukazała się praca grupy badaczy z Los Alamos pod kierunkiem amerykańskiej biolog Bette Korber pokazująca, że mutacja aminokwasu w pozycji 614 białka S (białko kolca zlokalizowane na powierzchni wirusa), w której zamiast aminokwasu D pojawia się aminokwas G, powoduje zwiększenie zakaźności wirusa i jego transmisyjności, lecz bez zwiększenia ciężkości objawów COVID-19.
Mutacje zagrażające efektywności szczepionek mogą pojawić się w większej ilości w momencie wystąpienia presji selekcyjnej, czyli już po zastosowaniu danej szczepionki na duża skalę – twierdził ekspert w listopadzie 2020 r.